🐆 Gdzie Trafiają Samobójcy Po Śmierci

Bardzo częstym powodem śmierci u samobójcy jest miłość.Człowiek który kocha drugą osobę i ta osoba jest dla niego całym jego życiem,a po czasie straci ją to nagle w jego życiu brak tej siły, brak tej chęci do życia i wtedy człowiek nie daje rady już nawet z najłatwiejszymi problemami, popada w depresję, chwyta się
Codziennie 13 osób ginie w Polsce z własnej ręki. Prawie 200 rocznie to dzieci i nastolatki. Zostają po nich rodzice. Dla matki w Suwałkach powód odebrania sobie życia przez jej syna był jasny – chcieli go rozdzielić z rodziną, która była zbyt biedna, by żyć razem. Choć pewnie były jeszcze inne powody, zadawnione i ukryte. Samobójstwo rzadko bywa skutkiem jednego zdarzenia. Dla tych, co zostają, kluczowym pytaniem jest – dlaczego? Rodzice obsesyjnie poszukują na nie odpowiedzi. Jak pani A., która pojawia się na forum pod wszystko mówiącą nazwą „Dlaczego?”. Syn powiesił się przed dwoma laty, a ona nie może znaleźć przyczyny do dziś. Niestrudzenie przeczesuje jego życie. Przegląda i kataloguje jego szczęśliwe dni, miny, wybuchy śmiechu, wakacje, nagrody książkowe, czerwone paski na świadectwach. Matka i babka pracowały, żeby nie odstawał od innych dzieci i niczego mu nie brakowało. Ojciec opuścił rodzinę, ale syn nie miał wówczas nawet roku. A może jednak to? A. zazdrości matce warszawskiego licealisty Stasia, którego samobójstwo też było głośne: ona wie, że to przez narkotyki. To potężny wróg, człowiek ma prawo z nimi przegrać, przerzucić na nie część winy. Nieważne, prawdziwej czy urojonej. Tymczasem A. dusi się od poczucia winy. Roztrząsa, co mogła zrobić nie tak. Może to, może tamto. W ostatnim dniu życia nie chciał zjeść zupy – przymierzający się często nie potrafią już jeść. Wchodzą w tunel, w którym niczego się już nie czuje, jak w narkozie. Zostaje tylko jedna myśl: uciec, zasnąć. Nie umrzeć, ale właśnie zniknąć, zasnąć. Tak więc syn nie chciał jeść. A. z gniewem wlała zupę z talerza z powrotem do garnka. Może gdyby tego nie zrobiła, on żyłby? Bo przecież musi być powód. Nareszcie lepiej Najtrudniej mają rodzice tych, którzy zrobili to jakby mimochodem. Siedzieli przy stole i się uśmiechali. Oglądali coś w telewizji, wynieśli śmieci. Jak zwykle. Wyszli do innego pomieszczenia i zbyt długo ich nie było. Ktoś z domowników tam zajrzał – a on na pasku od spodni, na sznurze uczepionym na klamce u drzwi, na czymkolwiek, co wystaje. Kilka miesięcy temu pewna dziewczynka poszła jak zwykle na spacer z psem. Wróciła i powiesiła się na smyczy. A całkiem niedawno 12-latka z Poznania, ładna, pogodna, bezkonfliktowa. Matki nie było przy niej może 10–15 minut. Naprawdę nie jest tak, że wychodzą do innego pokoju mimochodem. Od dawna o tym myśleli. Zastanawiali się, w jaki sposób, roztrząsali szczegóły. Erwin Ringel, psychiatra i suicydolog, pisze, że ustalenie detali jest końcowym etapem podejmowania decyzji. Kiedy już ją podejmą, stają się spokojni, rozluźnieni. Szczególnie widać to u depresyjnych. Nareszcie jest lepiej, cieszą się rodzice. Jest weselszy, zabrał się do nauki. Tym większy później szok. Pani A. nie umie przejść prawdziwej żałoby, która ma swoje ponazywane przez specjalistów fazy. Choć one są niezbędne do stopniowego zdrowienia. Według specjalistów u 90 proc. rodziców samobójców nie dochodzi do przeżycia żadnej z typowych faz – zaprzeczania, idealizacji, złości itd., trwają zafiksowani na progu żałoby. Amerykański badacz John ­McIntosh pisze o syndromie żałoby po śmierci samobójczej, w którym latami – albo nigdy – nie gaśnie rozpacz i ból. Jak właśnie u pani A., która masochistycznie rozpamiętuje śmierć syna, żyje nią. Jest osobą ze średnim wykształceniem, księgową. Ma duży wgląd w siebie. Zgadza się: rozdrapuje rany. Lecz gdyby odzyskała spokój i nie cierpiała, sprzeniewierzyłaby się pamięci dziecka. Żyłaby z synem jak z wyblakłą fotografią. A ona chce go czuć – żywego w swym cierpieniu. Rodzinne przekleństwo Czasem dochodzi do tak zwanej patologicznej identyfikacji. Bliski utożsamia się ze zmarłym tak dalece, że naśladuje jego ruchy, sposób mówienia, zachowania. Jest w nim i z nim. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy miały miejsce prawdziwe lub urojone zapowiedzi tego, co się stało. Syn mówił, że nie chce żyć, wszystko jest bez sensu, nagle rozdał ulubione przedmioty, tłumacząc, że nie będą mu już potrzebne. A oni nic, żadnej reakcji, ślepi i głusi. Każdy z nas popełnia grzechy zaniedbania lub czyni coś niedobrego w stosunku do tych, których kocha. Jednak nie każdy z nich odbiera sobie życie. Oznacza to, że jest jeszcze jakiś element w tym równaniu i coś szczególnego w cechach osoby, która popełniła samobójstwo. Rodzice szukają tego czegoś przede wszystkim w sobie, są winni i muszą zostać ukarani. W literaturze jest wiele opisów, że rodzice samobójców zatracają się w piciu, bulimicznym jedzeniu, wpadają w narkotyki, zadają sobie rany, szukają śmierci w ryzykownych sytuacjach, podejmują próby samobójcze. Również udane. Albo zdrowi zaczynają nagle chorować. Schną, zapadają się w sobie i gasną. Chcą do dziecka. Czasem karę musi ponieść ktoś z zewnątrz. Przejmująca była historia dziewięciolatka, który stłukł miskę klozetową w szkole. Za karę musiał przynieść z domu 100 zł. Miał bardzo restrykcyjnego ojca. Ze strachu przed nim powiesił się tego samego dnia. Oglądał z bratem bajki w telewizji i nagle wyszedł do stodoły. Ojciec zaczął obsesyjnie winić dyrektora, że nie powiadomił go o sprawie, obciążając nią wyłącznie syna. Zarzucał skargami prokuraturę i instytucje w nadziei, że dyrektor zostanie wyrzucony z posady. Albo inny uczeń zespołu szkół na Mazowszu. W tabloidach rodzice, siedzący ze zdjęciem syna w rękach, oskarżają dyrektora, że doprowadził do śmierci ich dziecko, zapowiadając, że wyrzuci go ze szkoły za używanie i sprzedawanie narkotyków. Co ich zdaniem absolutnie nie miało miejsca. Pragną, jak pisze Carla Fine, kary i potępienia dla winowajców – lekarzy, pielęgniarek, terapeutów, krewnych, znajomych. Często ta kara ma spotkać współmałżonka. Po samobójstwie dziecka rozpada się 50–70 proc. związków, pisze polski naukowiec Adam Czabanowski. Ojciec i matka obwiniają się wzajemnie. Jeśli nie było między nimi prawdziwej więzi, to ta niezbyt głęboka rozpada się bezpowrotnie. Nie potrafią siebie znieść. Zaczyna się nienawiść. Nierzadko źle zaczyna funkcjonować cała rodzina. Brat, siostra zmarłego muszą przejąć rolę głowy domu, jeśli rodzice, a zwłaszcza samotna matka, nie są już w stanie jej pełnić. Rodzeństwo też choruje, zwłaszcza, jak wynika z badań specjalistów, jeśli to któreś z nich znalazło wiszące ciało brata (to typowy męski sposób, dziewczęta częściej używają tabletek, żyletek, gazu) i próbowało odciąć sznur. Suicydolodzy Alan Berman i David Jobes twierdzą, że wśród osób nie tylko z rodziny pojawić się mogą dolegliwości zespołu stresu pourazowego, które są zwykle następstwem przeżyć wojennych, katastrof, gwałtu, napaści itp. Długotrwałe przeżywanie samobójczej śmierci przez rodziców, dziadków, rodzeństwo może prowadzić do syndromu samobójczego w rodzinie. Z badań wynika, że taki wybór śmierci jest w nich częstszy niż w innych. Rodzeństwo, ale także krewni zaczynają się bać „rodzinnego przekleństwa”, a nawet wierzyć, że to ich przeznaczenie. Lęki takie, bywa, nasilają się, gdy młodsze rodzeństwo dorasta do wieku, w którym brat, siostra lub krewny pozbawił się życia. W dworcowej poczekalni Karl Menninger postawił tezę, że w każdym samobójstwie ujawnia się agresja nie tylko wobec siebie samego. Jest to także pragnienie zadania komuś bólu, rodzaj zemsty bezwzględniejszej niż śmierć. A oni gdzieś pod skórą też mają to pytanie. Ale jaka zemsta, za co? Jak ich dziecko mogło im zrobić coś takiego? Skazać rodziców i rodzeństwo na horror, z którym muszą dalej żyć. Rozpacz miesza się z gniewem na zmarłego – zdradził, porzucił, zrobił świństwo. Gdyby choć napisał list, pożegnał się, wyjaśnił. Ale wyszedł ze swego i ich życia, jak się wychodzi z dworcowej poczekalni. Więc tak mało dla niego znaczyli. Samobójcza śmierć wywołuje w ojcu i matce przekonanie, że nie nadawali się na rodziców. Tracą zaufanie do siebie, ale też do innych – oto każdy, nie tylko najbliższy, jest w stanie zawieść, każdy jest potencjalnym zdrajcą. Usiłują się bronić, szukają znaków, że w ostatniej chwili ich dziecko chciało zawrócić. Pewni rodzice na drzewie, na którym powiesił się syn, w miejscu, gdzie sięgały buty, dostrzegli uszkodzoną korę. Uznali to za znak, że usiłował walczyć o życie, szukał punktu oparcia dla nóg, że nie chciał ich naprawdę zostawić, zabrakło mu sekundy, dwóch. Albo wypierają śmierć. On gdzieś żyje, choć odbył się pogrzeb; to dla nich niemożliwe, że go nie ma, musi gdzieś być. Wypieranie może trwać latami i jest źródłem nie pociechy, lecz przewlekłej udręki. Dlatego radzi się rodzicom, żeby zobaczyli ciało zmarłego. Jeszcze inna częsta taktyka: to nie było samobójstwo, to tylko wypadek. Znają przecież swoje dziecko i wiedzą, że nie byłoby zdolne do odebrania sobie życia, nigdy, w żadnym razie. Prawdziwa przyczyna śmierci staje się w rodzinie tematem tabu wymazanym z rozmów, dokumentów. Albo się ją modyfikuje. Jeśli nawet śledztwo nie wykazało udziału osób trzecich, to ich prywatne, rodzinne potwierdziło, że ktoś czyhał na życie dziecka, zabił je, a samobójstwo upozorował. Szerokim łukiem Traumatyczne skutki samobójstwa odczuwa nie tylko rodzina, ale także dalsi krewni, przyjaciele, znajomi. Suicydolog Frank Campbell twierdził, że dotyka ono w różny sposób kilkadziesiąt osób. Co czwarta kobieta i co trzeci mężczyzna spośród zgłaszających się do niego o pomoc po śmierci kolegi i koleżanki wykazywali cechy syndromu stresu pourazowego. Narażeni są także uczniowie z klasy i ze szkoły, w której uczył się samobójca. Ten sposób śmierci bywa zaraźliwy. Może przyjść nieoczekiwanie. Śmierć dziewięciolatka, który powiesił się po stłuczeniu muszli klozetowej, poprzedziło odejście koleżanki z tej samej szkoły. Odebrała sobie życie dwa lata wcześniej. Tymczasem szkoły, zamiast przepracować bolesny temat, starają się często zatuszować śmierć ucznia w trosce o ochronę wizerunku placówki. O pozytywny wizerunek dbają również same rodziny, ukrywając przed światem prawdę. Przez wieki samobójcy byli piętnowani przez prawo i religię, odmawiano im miejsca na cmentarzu, a ich rodziny karano. Ten przekaz zachował się w jakiejś mierze do dziś. Samobójcza śmierć jest dla rodziny powodem wstydu. Jeśli rodzinie nie uda się ukryć przyczyny albo bliscy nie chcą sprawy zakłamywać, jest zwykle społecznie izolowana. Samobójcze domy omijane są szerokim łukiem. Bywa jednak, że rodzina, choć zrozpaczona, czuje ulgę. Tak zdarzyło się z rodzicami dziewczyny, która po wielekroć usiłowała się zabić. Nie odstępowano jej przez lata na krok, w dzień i w nocy. W czasie kolejnego pobytu w szpitalu psychiatrycznym pilnowała jej wynajęta pielęgniarka. Dziewczyna przecięła sobie żyły niezauważalnie dla pilnującej, leżąc spokojnie w łóżku z rękami pod kołdrą. Krew wsiąkała w położone przy nadgarstkach zwoje ligniny, którą wcześniej ukryła. Prędzej czy później i tak by się to stało, powiedział ojciec. Niezależnie, co czują w najgorszym bodaj zdarzeniu, które może dotknąć matkę i ojca, potrzebują kogoś, kto ich zreanimuje, przywróci życiu. Nieocenione jest wsparcie rodziny, księdza, grupy równie doświadczonych rodziców, ale niezbędna – pomoc specjalisty. Reanimacja ma swoje reguły. Trzeba je znać, żeby była skuteczna. Samobójcy instrumentalni stanowią 34–48% wszystkich suicydentów. „Poprawa nastroju po kryzysie samobójczym oznacza koniec zagrożenia.” Niekoniecznie. Rzekoma poprawa nastroju może być bowiem związana z zakończeniem walki dwóch wewnętrznych popędów — życia i śmierci, może oznaczać uwolnienie się od dylematu „żyć albo Foto: Wikimedia Commons Ostatnie miesiące co pewien czas przynoszą informacje o kolejnych samobójstwach. – Grzegorz Michniewicz – dyrektor generalny Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, członek rady nadzorczej PKN Orlen. Jego ciało znaleziono wiszące 23 grudnia 2009 roku, a więc w dniu, w którym do Polski wrócił remontowany w Rosji TU – 154, który później rozbił się w Smoleńsku. Grzegorz Michniewicz miał dostęp do najbardziej poufnych informacji i dokumentów. – profesor Stefan Grocholewski – był Profesorem PP w Zakładzie Badań Operacyjnych i Sztucznej Inteligencji w Instytucie Informatyki Politechniki Poznańskiej. – Marek Dulinicz – specjalista w dziedzinie archeologii średniowiecza, zastępca dyrektora Instytutu Archeologii i Etnologii PAN do spraw naukowych. Miał na czele grupy archeologów jechać do Smoleńska badać teren katastrofy. Zginął razem z żoną w wypadku samochodowym. – Siergiej Tretiakow – były agent rosyjskiego wywiadu, który przeszedł na stronę USA. Zmarł 13 czerwca 2010 roku. Najpierw poinformowano, że zadławił się podczas posiłku, kolejna wersja mówi o ataku serca. Włoscy dziennnikarze utrzymywali, że śmierć byłego szpiega “miała związek z katastrofą smoleńską”. – Eugeniusz Wróbel – wiceminister transportu, wykładowca na Politechnice Śląskiej, jeden z najlepszych w Polsce znawców komputerowych systemów sterowania lotem. Eugeniusz Wróbel poddawał w wątpliwość to, czy szczątki na lotnisku Siewiernyj to wrak TU – 154, zmarł trzy dni przed ogłoszeniem raportu MAK. Oficjalnie poinformowano, że zabił Go i pocwiartował własny syn a następnie wrzucił do Zalewu Rybnickiego. – dr Ryszard Kuciński – były prokurator, adwokat, radca prawny, jeden z najbliższych zaufanych współpracowników Andrzeja Leppera. Jako prawnik obsługiwał spółki, w których zasiadali ludzie związani ze służbami specjalnymi lub byli funkcjonariusze służb. To właśnie u Ryszarda Kucińskiego, Andrzej Lepper zdeponował dowody obciążające ważne osoby w państwie, które chciał ujawnić. Sam Kuciński twierdził, że gdyby ujawnił te dokumenty wiele karier „wyleciałoby w powietrze”. Zmarł w szpitalu. – Wiesław Podgórski – był doradcą Andrzeja Leppera ds. kultury i dziedzictwa narodowego w czasie, gdy ten był ministrem rolnictwa. Odpowiadał za budowę na polach Grunwaldu pomnika upamiętniającego bitwę pod Grunwaldem, co wzbudzało wiele kontrowersji. Pod koniec czerwca 2011 roku popełnił samobójstwo. – Andrzej Lepper – polityk Samoobrony, vce premier w rządzie PiS – LPR – Samoobrona, znaleziony został wiszący w swoim biurze. Wbrew oficjalnej wersji lansowanej w mediach, przyjaciele Leppera twierdzą że polityk Samoobrony nie był skłonny do takiego czynu. Wreszcie poprawiał się stan ciężko chorego syna, tymczasem kochający ojciec popełnia samobójstwo? Nie zbadano faktu siedmiu śladów butów w biurze Leppera, otwartego okna pomimo obecności klimatyzatora czy dziwnego rusztowania za oknem. Faktem jest, że Lepper miał olbrzymią wiedzę. To On pierwszy mówił o Talibach lądujących w Polsce, o finansowaniu polskich partii przez obce mocarstwa i wielu innych niewygodnych faktach. Więcej już nic nie powie. – Dariusz Szpinieta – ekspert i prezes spółki lotniczej Ad Astra Executive Charter SA. Zawodowy pilot, instruktor pilotażu, wielki miłośnik lotnictwa. Kilkakrotnie wypowiadał się w mediach na temat katastrofy smoleńskiej, mówiąc że lot TU – 154 był lotem wojskowym. Szpinieta zawiadomił również prokuraturę o podejrzeniu korupcji w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. W roku 2011, został znaleziony martwy w łazience, podczas wakacji w Indiach, choć jego towarzysze twierdzili, że przed powieszeniem był w dobrym humorze. – Jerzy Pronobis – był prezesem spółki Club&Travel, zajmującej się rozprowadzaniem biletów na Euro2012 w Polsce i na Ukrainie. Pojawiały się głosy, że dytrybucja biletów na Mistrzostwa Europy przebiegała w atmosferze korupcji i układów. Oficjalnie podaje się, że Pronobis popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg. – pułkownik Leszek Tobiasz – były oficer WSI, główny świadek oskarżenia w tzw. aferze marszałkowej dotyczącej Bronisława Komorowskiego. Po przegranych przez PiS wyborach zgłosił się do ówczesnego Marszałka Sejmu – Bronisława Komorowskiego informując o rzekomej korupcji w szeregach Komisji Weryfikacyjnej WSI co okazało się nieprawdą, ale umożliwiło działania operacyjne w stosunku do członków Komisji. W marcu 2012 miał zeznawać, ale nie zdążył bowiem zmarł kilka tygodni wcześniej. Poinformowano, że zgon nastąpił “z przyczyn naturalnych”. – Jerzy Urbanowicz –był pracownikiem kontrwywiadu, gdzie zajmował się kryptografią i teleinformatyką. W 2012 r. został sekretarzem komitetu organizacyjnego konferencji poświęconej badaniom katastrofy polskiego Tu-154M w Smoleńsku metodami nauk ścisłych. Był też członkiem Rady Naukowej Instytutu Polska Racja Stanu im. Lecha Kaczyńskiego. Urbanowicz był również współautorem raportu, mówiącego że PKW korzysta z rosyjskich serwerów, a co za tym idzie, że służby rosyjskie mogą wpływać na wyniki wyborów w Polsce. Naukowiec chorował na serce, zmarł dzień po ujawnieniu raportu. – Krzysztof Knyż – operator Faktów, który razem z Wiktorem Baterem był na miejscu katastrofy. Zmarł w Moskwie na sepsę. – Remigiusz Muś – technik pokładowy JAKa 40, który wylądował w Smoleńsku tuż przed TU – 154. Otwarcie mówił, że słyszał przez radio, jak kontrolerzy lotów zezwolili załodze prezydenckiego samolotu zejść na 50 metrów. Prokuratura od razu poinformowała, że było to samobójstwo. – generał Petelicki – twórca GROM, ostro krytykował ustalenia komisji Jerzego Millera, krytykował premiera za nie zwrócenie się o pomoc w wyjaśnieniu sprawy do NATO. Ujanwił również smsa, którego zaraz po katastrofie rozsyłali działacze PO. Zawierał on instrukcję, wedle której wszystkiemu winni mieli być piloci TU – 154. Oficjalna przyczyna zgonu? Samobójstwo. – Stefan Zielonka – szyfrant Służby Wywiadu Wojskowego, posiadający dostępy do najtajniejszych informacji wywiadu wojskowego. Znał klucze, hasła, systemy tajnej komunikacji, również NATOwskiej, był zorientowany w kwezstii polskich służb wywiadowczych za granicą. Mimo to, przez dwa tygodnie po zaginięciu jest poszukiwany jak zwykły obywatel a nie osoba mająca wiedzę o największych tajemnicach państwa. Śledztwo prowadzone jest opieszale, dopiero po dłuższym czasie następuje przeszukanie ogródków działkowych na których Zielonka częsti przebywał. Zaczęły się pojawiać plotki o chorobie psychicznej szyfranta, o dezercji na nawet zdradzie. W kwietniu 2010 dwóch meżczyzn znajduje rozkładające się ciało a przy nim sznur, rzeczy niezidentyfikowane przez rodzinę i doskonale zachowane dokumenty. Badania kośćca wykazały, że ciało należy do szyfranta Zielonki, badania zęba jednak wykluczyły to. Ostatecznie w czerwcu 2010 roku, poinformowano że znalezione zwłoki to zwłoki szyfranta Zielonki. – bp. Mieczyslaw Cieślar – duchowny, był przewodniczącym Kolegium Komisji Historycznej w sprawie inwigilacji luteran przez SB. Twierdził że już po katastrofie TU – 154 otrzymał smsa od jednego z pasażerów – ks. Adama Pilcha. Zginął w wypadku samochodowym. – Dariusz Ratajczak – doktor historii na Uniwersytecie w Opolu zaszczuty, szykanowany i ochrzczony mianem antysemity, za przytoczenie w swojej książce cytatów ludzi kwestionujących Zbrodnię Oświęcimską. Wyrzucony z uczelni, bez szans na znalezienie nowej pracy, utrzymywał się ze zmywania naczyń i palenia w kotłach Znaleziony został martwy w samochodzie stojącym na parkingu przed supermarketem. Oficjalnie mówiło się, że samochód stał tam prawie dwa tygodnie. na podstawie: Obserwuj Nas Coraz bardziej alarmujące dane płyną z rybnickiego szpitala, gdzie na oddział pediatrii coraz częściej trafiają dzieci z depresją, po próbach samobójczych. Dziś w światowy dzień walki z tą chorobą, w mieście mówi się bardzo głośno, a cierpiącym z powodu tego schorzenia młodym ludziom przypomina się: nie jesteś sam!
Samobójstwo jest najpoważniejszym powikłaniem depresji. Jednak z badań wynika, że większość osób z depresją, które próbowały popełnić lub popełniły samobójstwo, nie było leczonych farmakologicznie i nie korzystało z pomocy psychologicznej. W Polsce liczba samobójstw sięga kilku tysięcy rocznie. W ostatnich latach obserwuje się rosnącą ich liczbę wśród młodzieży, choć ciągle najwyższy wskaźnik samobójstw jest wśród osób, które przekroczyły 45. rok życia. spis treści 1. Depresja przyczyną samobójstwa 2. Próba samobójcza ucieczką od życia 3. Czynniki ryzyka popełnienia samobójstwa 4. Zaburzenie depresyjne 5. Sygnały możliwości popełnienia samobójstwa 6. Mity na temat samobójstwa rozwiń 1. Depresja przyczyną samobójstwa Trzeba podkreślić, że myśli samobójcze są objawem choroby, a nie świadomą decyzją. Osoba chora na depresję może mieć zmieniony osąd siebie i rzeczywistości i to depresyjny sposób myślenia popycha ją do popełnienia samobójstwa. Jeśli do myśli samobójczych dołączą się tendencje samobójcze, taką osobę należy niezwłocznie skierować do szpitala psychiatrycznego celem zapewnienia opieki i zintensyfikowania leczenia. Zobacz film: "Samobójstwa nastolatków" Myśli samobójcze w depresji świadczą o jej krańcowym nasileniu. Zazwyczaj poprzedzane są wystąpieniem myśli rezygnacyjnych. Dla człowieka chorego na depresję myśli samobójcze są często naturalną konsekwencją braku nadziei, niewiary w możliwość rozwiązania trudnych problemów, są podpowiedzią rozwiązania owych problemów – to forma uwolnienia się od niemożliwie, wydawałoby się, ciężkiego życia. Trudno jest wyeliminować takie myśli. Nie da się przekonać chorego na depresję, chcącego popełnić samobójstwo, że nie warto, że życie jest piękne itp. Wynika to z bezkrytycyzmu chorego – chory jest zdolny oceniać siebie, swoją przyszłość tylko z pozycji depresji. Samobójstwo rozszerzone występuje, gdy przed popełnieniem samobójstwa samobójca pozbawia życia inne osoby. Tak tragiczne w skutkach zdarzenie często jest związane z najpoważniejszą, psychotyczną chorobą psychiczną samobójcy. Nie zawsze myśli samobójcze są objawem depresji. Takie myśli mogą pojawić się także u człowieka zdrowego, pod wpływem obciążających go trudności życiowych. Mogą one wystąpić jako reakcja na stres, którego poziom przekracza próg indywidualnej wytrzymałości człowieka. Różnica polega na tym, że u osoby zdrowej takie myśli nie trwają permanentnie, nie są czymś dla człowieka obciążającym na tyle, aby nie móc się od nich oderwać. 2. Próba samobójcza ucieczką od życia Większość osób z myślami samobójczymi w depresji tak naprawdę nie chce umrzeć, ale jednocześnie bardzo chce się uwolnić od swojego cierpienia, bo nie są w stanie z nim żyć. A zatem próba samobójcza to raczej ucieczka od cierpienia, a nie od życia. Należy wyróżnić trzy podstawowe pojęcia, które nie są zamienne: myśli samobójcze – chory myśli o samobójstwie, planuje, odczuwa potrzebę zrobienia tego; próba samobójcza – nie doprowadza do śmierci. W takiej sytuacji jest raczej manifestacją bezradności pacjenta i próbą wołania o pomoc. Zdarza się 15-krotnie częściej niż samobójstwa dokonane; dokonane samobójstwo – doprowadzające do śmierci. Jest to jedna z najczęstszych przyczyn śmierci w populacjach cywilizowanych i druga przyczyna zgonów u młodzieży. Około 65% przypadków samobójstw wiąże się z chorobą psychiczną, przede wszystkim z depresją. Z danych wynika, że próbę samobójczą częściej podejmują kobiety, ale to mężczyźni częściej popełniają samobójstwo (2-3 razy częściej). Można by powiedzieć, że mężczyźni są bardziej zdecydowani, by odebrać sobie życie i ich próby samobójcze, choć rzadsze niż u kobiet, są skuteczniejsze. Należy wiedzieć i pamiętać, że każda próba samobójcza zwiększa ryzyko popełnienia samobójstwa dokonanego. Wielu pacjentów w ciągu roku ponawia próby samobójcze, największe ryzyko przypada na pierwsze 3 miesiące. Stąd nie wolno lekceważyć żadnej takiej sytuacji. Ryzyko próby samobójczej jest różne w zależności od etapu choroby. Największy stopień zagrożenia przypada na początek zachorowania na depresję (pierwszy epizod choroby, pierwsze wizyty u lekarza i konfrontacja z nową sytuacją), szczególnie niebezpieczny jest pierwszy rok choroby. Duża ilość nawrotów depresji zwiększa pesymizm chorego, osłabia jego wiarę w możliwość uwolnienia się od choroby, co łącznie z narastającymi problemami rodzinnymi, wynikającymi z częstych hospitalizacji, może zwiększyć zagrożenie próbą samobójczą. Szczególnej ostrożności wymaga również końcowy okres każdego epizodu depresji, ponieważ w trakcie następowania poprawy, objawy chorobowe znikają nierównocześnie i w związku z tym, prawidłowej już aktywności pacjenta może towarzyszyć ciągle obniżony nastrój. W takiej sytuacji zwiększona ruchliwość chorego ułatwia mu popełnienie samobójstwa. W okresie remisji także mogą zaistnieć okoliczności predysponujące do popełnienia próby samobójczej. Chodzi tu głównie o przypadki remisji niepełnej, w której nadal utrzymuje się umiarkowane obniżenie nastroju, dolegliwości lękowe, bezsenność, połączone z poczuciem chorego, iż nie wróci on do swojej przedchorobowej sprawności. 3. Czynniki ryzyka popełnienia samobójstwa Bez względu na to, czy myśli samobójcze są częścią depresji, czy innego zaburzenia psychicznego, stanowią ryzyko popełnienia samobójstwa. Z dużym ryzykiem popełnienia samobójstwa związane są: głębokie poczucie winy i beznadziejności; przekonanie o znajdowaniu się w sytuacji bez wyjścia; wysoki poziom lęku, szczególnie, jeśli wiąże się on z tzw. niepokojem psychoruchowym (stan, w którym pacjent z powodu lęku nie może znaleźć sobie miejsca, podejmuje wiele różnych bezcelowych czynności); znaczny stopień zahamowania psychoruchowego, który może również okazać się groźny w związku z możliwością występowania nagłego, niespodziewanego odhamowania. Poza chorobami psychicznymi i depresją, czynnikami zwiększającymi ryzyko popełnienia samobójstwa (często towarzyszącymi depresji) są: próby i myśli samobójcze w wywiadzie, samobójstwa wśród krewnych, rodziców, bliskich osób, płeć męska, starszy wiek, osamotnienie, izolacja chorego od otoczenia, śmierć bliskich osób, brak pracy, brak wykształcenia, choroby przewlekłe, szczególnie te związane z przewlekłym bólem, kalectwem, nowotwory, u kobiet rosnące ryzyko w okresie przełomów hormonalnych: ciąża, poród, menopauza. 4. Zaburzenie depresyjne Mówienie, że chorego do samobójstwa skłania poczucie beznadziejności, winy, niemożności uzyskania pomocy, uwolnienia się od swojego cierpienia, przekonanie o istnieniu sytuacji bez wyjścia, jest sporym uogólnieniem, ponieważ tak naprawdę opis ten stanowią cechy charakterystyczne dla przebiegu depresji, a mimo to nie każdy chory podejmuje próbę samobójczą. Wykazano, że ryzyko samobójstwa związane jest z dodatkowymi elementami: wysokim poziomem lęku, niepokojem psychoruchowym, zaburzeniami snu, poczuciem beznadziejności, sytuacji bez wyjścia, braku pomocy ze strony najbliższych oraz lekarzy, przekonaniem o ciężkiej, nieuleczalnej chorobie, czasem z urojeniami, poczuciem winy, przekonaniem o popełnieniu ciężkich grzechów, przestępstw, nastrojem dysforycznym (reagowaniem rozdrażnieniem, złością, agresją na błahe czynniki), odczuwaniem przewlekłego bólu, występowaniem przewlekłych chorób somatycznych, zaburzeniami snu, bezsennością. Największe ryzyko samobójstwa w depresji istnieje na początku choroby, przy pierwszym jej epizodzie lub na początku kolejnych jej epizodów i w czasie ustępowania choroby. Początkowo, gdy chory nie jest jeszcze leczony, nie korzysta z pomocy psychiatry lub psychologa albo korzystał, ale samodzielnie przerwał branie leków, nasilenie objawów depresji jest bardzo mocne. Pierwsze wizyty u psychiatry, rozpoczęcie leczenia także stawiają pacjenta w trudnej sytuacji. Kolejny moment to ten, gdy rozpoczyna się farmakoterapię – jej pierwsze 2-3 tygodnie wiążą się z największym ryzykiem samobójstwa. W bardzo nasilonych objawach depresji chory ma na tyle obniżoną aktywność, że nawet pomimo istnienia myśli samobójczych, nie jest w stanie ich zrealizować. Natomiast działanie leków pojawia się nierównomiernie, tzn. najszybciej polepsza się aktywność chorego, a dopiero po 2-3 tygodniach stałego leczenia poprawia się nastrój – w takiej sytuacji zwiększona „ruchliwość” chorego ułatwia mu popełnienie samobójstwa. Później konfrontacja chorego ze środowiskiem, powrót do normalnego życia codziennego, szczególnie w sytuacji niepełnego powrotu do zdrowia, obniżonego nastroju, wzmagają poczucie utraty czegoś z powodu depresji i niemożności powrotu do życia sprzed choroby. Ważne jest także, by wiedzieć, czy pacjent przyjmuje regularnie leki. Przerwanie ich stosowania może być bardzo groźne i wiąże się z nawrotem depresji. W żadnej z tych chwil chory nie powinien być sam i samodzielnie sobie z tym radzić. Dlatego tak ważna jest rola rodziny w procesie leczenia depresji. 5. Sygnały możliwości popełnienia samobójstwa Naszą uwagę powinno zwrócić wiele zachowań chorego. Plany samobójcze są bardzo często ujawniane przez chorych. Mówią o tym, że nie widzą sensu życia, że nie mogą tak żyć. Interesują się tematem śmierci. Często zdarza się, że osoba zdecydowana na samobójstwo zaczyna porządkować wszystkie swoje sprawy: spłaca długi, odwiedza rodzinę, pisze testament, porządkuje rzeczy osobiste. Chce uporządkować swoje życie przed śmiercią. Osoby z myślami samobójczymi często zgłaszają się do różnych lekarzy, do lekarza rodzinnego, psychiatry. Skarżą się na wiele dolegliwości, o nieznanym pochodzeniu i przyczynie. Czasem bywa też inaczej – chory, który dotychczas skarżył się na wiele dolegliwości, nagle przestaje o nich mówić, jest spokojny, ma lepszy nastrój. Często taka zmiana wynika z podjęcia decyzji o samobójstwie, chory jest spokojny, że już niedługo „wszystko się rozwiąże”, uwolni się od cierpienia. W przypadku podejrzeń lub obaw, że bliska osoba ma myśli samobójcze, należy poprosić o pomoc lekarza rodzinnego lub psychiatrę. Nie można zostawić takiej osoby samej – stale ktoś powinien przy niej być. Często nie chodzi tylko o bezpieczeństwo takich osób, lecz także o to, że potrzebują w takiej chwili czyjejś bliskości. Zaleca się usunięcie z domu wszystkich leków, środków chemicznych, ostrych przedmiotów, broni. Gdy istnieje duże ryzyko podjęcia próby samobójczej, chory powinien być hospitalizowany w szpitalu psychiatrycznym. W takiej sytuacji nie jest wymagana do tego jego zgoda, ponieważ ustawa o ochronie zdrowia psychicznego zezwala na umieszczenie pacjenta w szpitalu w sytuacji, gdy zagrożone jest jego lub innych osób życie. Uzyskanie pomocy, wsparcia, poczucia bliskości i braku osamotnienia przy jednoczesnej farmakoterapii sprawia, że samopoczucie chorego się poprawia i wraca mu chęć do życia. Oczywistym wydaje się fakt, że myśli samobójcze, szczególnie kiedy mają charakter uporczywy i nawracający, niosą ze sobą poważne zagrożenie życia człowieka. Współwystępowanie w obrazie chorobowym tzw. objawów wytwórczych (urojenia, omamy) wymaga natychmiastowej interwencji, zwłaszcza, że mogą one doprowadzić do tzw. samobójstwa rozszerzonego. Poprzez samobójstwo rozszerzone rozumie się sytuację, w której osoba chora na depresję psychotyczną podejmuje decyzję o zabiciu nie tylko siebie, ale również swoich najbliższych (dzieci, współmałżonka) w przekonaniu, iż w ten sposób uchroni ich przed nieuniknionym cierpieniem, karą czy prześladowaniem. Poważnym zagrożeniem dla człowieka z depresją są również problemy ze snem. Szczególnie niebezpieczne bywa przedwczesne budzenie się – chorujący na depresję, nie mogąc ponownie zasnąć, czuje się w środku nocy bezradny, bezczynny i osamotniony. Warto przy tym pamiętać, że wczesne godziny poranne wiążą się również z największym nasileniem objawów depresji. Można sobie wyobrazić osobę bardzo cierpiącą, pozbawioną nadziei, targaną lękiem, poczuciem winy, dramatycznym przewidywaniem czarnej przyszłości, która budzi się o 1-2 w nocy, wokół jest ciemno, wszyscy śpią, nie ma do kogo się odezwać, uzyskać pomocy. W takich chwilach jedynym wyjściem wydaje się zakończenie życia. 6. Mity na temat samobójstwa „Osoba, która chce popełnić samobójstwo, nie mówi o tym. Jeśli ktoś mówi, to znaczy, że nie chce tego tak naprawdę zrobić, tylko straszy otoczenie.” Nic bardziej mylnego. Aż 80% samobójców mówi wcześniej o swoich zamiarach bliskim lub lekarzowi. Pozostali sygnalizują to w mniej bezpośredni sposób – interesują się tematem śmierci, myślą o bezsensie życia, że nie są niezastąpieni, o uldze, jaką mogłaby im przynieść, np. śmiertelna choroba. Czasem są to koszmary senne, np. o pogrzebach, umieraniu. „Osoba, która chce popełnić samobójstwo, stroni od towarzystwa, chce być sama.” Czasem tak jest. Jednak częściej lęk związany z decyzją o odebraniu sobie życia i strach sprawia, że chorzy ci szukają kontaktu z bliskimi osobami, mają potrzebę bliskości. Częściej odwiedzają znajomych, chodzą do lekarzy, nawet jeśli wcześniej tego nie robili, zgłaszają różne dolegliwości. Poza „wygadaniem się” mają oni często potrzebę powiedzenia o swoich myślach, chęci odebrania sobie życia. Takich osób należy uważnie słuchać. „Zapytanie chorego na depresję, czy ma myśli samobójcze, może skłonić go do popełnienia samobójstwa, a nawet jeśli ma myśli o odebraniu sobie życia, to nie powie nam prawdy.” To, czy chory na depresję popełni samobójstwo, jest tylko jego decyzją i pytanie o to na pewno nie skłoni go do tego. Wielu chorych boi się o tym mówić, dlatego wręcz czekają, aż się ich o to zapyta, by mogli o tym powiedzieć. I nie musi tego robić lekarz. Może to być bliska osoba, która będzie mogła pomóc choremu w leczeniu i towarzyszyć mu w nim. Często boimy się o to pytać, bo nie wiemy, co powinniśmy zrobić, jak zareagować w sytuacji, gdy ktoś odpowie: „Tak, mam myśli samobójcze”. „Samobójca zawsze chce odebrać sobie życie, więc może nie powinno się go ratować, bo i tak prędzej czy później znowu spróbuje sobie odebrać życie.” Większość ludzi podejmujących próbę samobójczą czyni to z poczucia bezsilności i niemożności poradzenia sobie z własnym cierpieniem – w ten sposób woła o pomoc. Nawet jeśli ktoś przejawia silne chęci odebrania sobie życia, często jest to chwilowe, a odpowiednia pomoc i leczenie zmieniają takie nastawienie. „Chory, który chciał popełnić samobójstwo, zaczyna zachowywać się spokojniej, ma lepszy nastrój, nie ma już myśli samobójczych.” W takiej sytuacji może być wręcz odwrotnie. W przypadku bardzo ciężkiej, długotrwałej depresji i dodatkowych czynników ryzyka takie zachowanie może świadczyć o podjęciu decyzji o samobójstwie. Chory jest spokojny, bo wie, że niedługo skończy się jego cierpienie, ma plan, jak to zrobić. Gdy jego bliscy cieszą się, że lepiej się czuje, pod tą maską rozgrywa się dramat. Duża ilość prób samobójczych i związana z nimi wysoka śmiertelność wynika w znacznym stopniu z fałszywych przekonań na temat samobójstwa. Bardzo powszechna wydaje się być opinia, iż ludzie, którzy chcą popełnić samobójstwo, nikomu o tym nie mówią i w związku z tym, jeżeli ktoś „afiszuje się” z chęcią odebrania sobie życia, to na pewno nie chce tego naprawdę zrobić, a tylko pragnie wpłynąć na otoczenie. Nic bardziej mylnego! Aż 80% samobójców mówi jasno o swoich zamiarach najbliższym osobom lub lekarzowi. Z pozostałych 20% znaczna część sygnalizuje w różny, niebezpośredni sposób, iż ma zamiar odebrać sobie życie. Myśli samobójcze mogą w tych przypadkach przejawiać się rozważaniami o bezsensie życia, uldze, uwolnieniu od kłopotów, jakie może dać ulegnięcie wypadkowi czy zachorowanie na śmiertelną chorobę. Ponadto, osoby z tendencjami samobójczymi często podkreślają, iż nie są niezastąpione i ani świat, ani rodzina nie ucierpią na tym zbytnio, gdyby ich nie było. Myśli samobójcze mogą się również ukrywać pod postacią koszmarnych snów o pogrzebie, umieraniu. Lęk związany z podjęciem decyzji o odebraniu sobie życia często uniemożliwia mówienie wprost o samobójstwie, jednocześnie kiedy człowiek się boi i kiedy znajduje się w obliczu dramatycznej, ostatecznej sytuacji pojawia się naturalna potrzeba kontaktu z innymi, potrzeba bliskości. W takiej sytuacji osoby myślące o samobójstwie zaczynają częściej niż zwykle odwiedzać znajomych, zjawiają się u lekarza, zgłaszając różne niejasne dolegliwości, nie umiejąc wyjaśnić, jaka jest dokładnie przyczyna ich wizyty. Badania pokazują, że bardzo duża część ludzi, którzy popełnili samobójstwo odwiedza lekarza pierwszego kontaktu lub psychiatrę w ciągu miesiąca poprzedzającego próbę. Wynika z tego ważny wniosek – powinniśmy uważnie oraz cierpliwie słuchać ludzi obarczonych zwiększonym ryzykiem samobójstwa i zawsze starać się dowiedzieć, czy poza zwykłą potrzebą „wygadania się” nie mają nam do przekazania jakiejś niepokojącej informacji. Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki. polecamy
W takiej sytuacji - zgodnie z kan. 1184 § 1 KPK - kapłan odmawia pogrzebu katolickiego lub przynajmniej ogranicza uroczyste sprawowanie ceremonii pogrzebowej. Czyni tak nie dlatego, że dana osoba popełniła samobójstwo, ale dlatego, że jej życie było przeciwne duchowi chrześcijańskiemu i że jej oddalenie od Kościoła trwało aż do
Islam: Muzułmanie wierzą, że po śmierci ich dusze spotykają dwóch aniołów: Nakira i Munkara. Dwójka ta wypytuje o przebieg życia doczesnego oraz decyduje o dalszych losach zmarłych. Anioły te jednak objawiają się ludziom w dwóch różnych wersjach. Kiedy mają do czynienia z grzesznikami przybierają formę wielkich, czarnych postaci. Ich oczy oślepiają sądzonych, a głos jest donośny i przerażający. Natomiast w przypadku, gdy mają do czynienia z osobami bogobojnymi, objawiają się im jako przyjaciele zadający pytania łagodnym i życzliwym tonem. Raj wyobrażany jest jako wielki ogród strzeżony przez anioła Ridwana. Jest to piękne miejsce, w którym panuje istny przepych, bogactwo i szczęście - złote drzewa, pałace z pereł, fontanny z imbirem. Wszyscy są tam równi sobie. Każdy ma po 33 lata, co nigdy ma już nie ulec zmianie. Na wiernych islamistów czekają 72 dziewice, które staną się ich żonami. Judaizm: Pojęcie życia pozagrobowego w judaizmie jest dość szerokie i interpretowane w luźny sposób. Nie ma w tej religii żadnych związanych z tą kwestią dogmatów, ani nie jest ona również poddawana jakieś specjalnej dyskusji. Żydzi wierzą, że dusza jest nieśmiertelna, lecz po śmierci nie może się dalej doskonalić (jest to niemożliwe bez ciała). Każdy będzie musiał stanąć przed sądem, gdzie zostanie rozliczony ze swoich dobrych i złych uczynków. Grzesznicy trafiają do Gehinom. Tam odpokutowują za popełnione przez siebie w życiu błędy, aby móc trafić do raju. Wyznawcy judaizmu podkreślają jednak, że nikt nie wie jak będzie wyglądał ich raj. Nie wiedzą też co ich w nim czeka. Wychodzą z prostego założenia, że będzie to coś dobrego, ponieważ pochodzi od Boga. Hinduizm: W hinduizmie kwestia śmierci postrzegana jest nieco inaczej niż w pozostałych wyznaniach. Przede wszystkim ludzkie życie nie jest od niej zależne. Hindusi wierzą w reinkarnację. Każde kolejne wcielenie jest kontynuacją poprzedniego, dlatego też w tym przypadku śmierć nie jest uznawana za koniec. Zjawisko ciągłych inkarnacji nazywane jest kręgiem Samary. Celem każdego człowieka jest uwolnienie się z owego kręgu, co ma przynieść duszy „moksę”, czyli wyzwolenie. Niestety ciężko jest jednoznacznie stwierdzić czym tak naprawdę jest moksa. Najczęściej słyszaną interpretacją jest zakończenie kolejnych wcieleń i zjednoczenie się z boską istotą. Buddyzm: Bardzo podobną do hinduizmu religią jest buddyzm. Jedyną i zarazem największą różnicą w tych dwóch wyznaniach, jest brak wiary buddystów w nieśmiertelną i niezmienną duszę. Śmierć ciała oznacza rozpad człowieka na pięć składników: formę materialną, uczucia, rozum, wolę oraz świadomość. Tylko i wyłącznie karma przechodzi do kolejnego wcielenia. Celem każdego buddysty jest uzyskanie nirwany, czyli wyzwolenia od kolejnych inkarnacji. Chrześcijaństwo: Chrześcijanie podobnie jak przedstawiciele większości współczesnych religii wierzą w nieśmiertelność duszy. W chwili śmierci opuszcza ona ciało i rozpoczyna życie wieczne. Po zakończeniu życia doczesnego, każdy człowiek staje przed sądem Bożym i zostaje rozliczony ze wszystkich swoich grzechów. W celu odpokutowania za swoje złe czyny ludzie trafiają do czyśćca. Raj nie został opisany w Piśmie Świętym, stąd też nikt nie ma wyobrażenia jak miałby on wyglądać. Według wielu wierzeń jest to kraina miłości, szczęścia i spokoju, w której największą nagrodą jest możliwość widzenia Boga. Co w takim razie z ludźmi niewierzącymi? Ateizm sam w sobie zasadniczo wyklucza możliwość życia pozagrobowego. Doktryna ta zakłada, że życie jest tylko jedno, a śmierć oznacza definitywny koniec, po którym już nic nie następuje. Mimo tego, wiele osób deklarujących się jako ateiści nie wyklucza istnienia życia po życiu. Wiele religii, wiele wizji. Życie pozagrobowe jest tematem wręcz nieskończonym. Głównym tego powodem jest fakt, iż w żaden naukowy sposób nie można tego zjawiska potwierdzić, ani zaprzeczyć jego istnieniu. Pewnym jest natomiast to, że każdy z nas kiedyś ten świat opuści. Do tego czasu śmierć i to co po niej następuje będzie dla nas wciąż tajemnicą i nieustającym powodem do dyskusji nad sensem życia. Chantalka. Nigdzie nie trafiają, niebo i piekło to wymysł człowieka, żeby odpowiednio motywować swoje postępowanie i dobre lub złe uczynki. Dusze błąkają się między nami, mieszkają w Na chłopski rozum może się to wydawać dość bezcelowe, ale mieszkańcy dawnej Europy z uporem maniaka wykonywali egzekucje na samobójcach. I to nad wyraz wymyślne! Z jednej strony chodziło o trzymanie się prawa, z drugiej o najzwyczajniejszy strach przed tymi, którzy odeszli w tak niewłaściwy sposób. Często stosowaną „karą” dla samobójcy było wieszanie jego zwłok w miejscu publicznym. Przyjmowano, że jeśli dostatecznie surowo ukarze się trupa, ten nie będzie chciał wracać z zaświatów i uprzykrzać życia swoim bliskim. Jakiś sens w tym może był, choć ja na miejscu naszych przodków wolałbym takiego nieboszczyka w ogóle nie ruszać… żeby się czasem nie mścił. Jak się pozbyć zwłok samobójcy? Już wyniesienie ciała samobójcy z domu (jeśli to tam się zabił) nastręczało pewnych trudności. W Norymberdze trupa wyrzucano przez okno i to koniecznie nocą. W Niemczech często zalecano też wynoszenie zwłok przez dach, co wymagało jego rozebrania. Między innymi we Francji zalecane było… zburzenie jednej ze ścian domu i wyrzucenie samobójcy przez taki właśnie otwór. W najgorszych przypadkach rodzinę mogło czekać zburzenie całego domu, a także konfiskata majątku „przestępcy”. Na tym tle drobnostką wydaje się obowiązek przeciągania trupa pod progiem. To też wymagało pewnych „poprawek konstrukcyjnych”, ale nie zdzierania całego dachu czy burzenia ścian i ryzykowania, że dom się zawali. Samobójstwo na szwajcarskiej rycinie z XVI wiekuy. Mężczyzna zabił się na skutek nieudanego małżeństwa… co z nim zrobiono widać doskonale powyżej (fot. z książki Pawła Dumy). Najbardziej makabrycznie prezentował się jednak ciąg dalszy. Swoiste szczęście mieli ci samobójcy, których po prostu bez mszy i wody święconej zakopano na rozstaju dróg, w lesie czy za murem cmentarza. Nienajgorzej kończyli też ci, których ciała wyrzucono na śmietnik. W wielu przypadkach trupa czekała jednak pokazowa kara, ku przestrodze wszystkim, którzy sami myśleli o odebraniu sobie życia. Zobacz również:Pierwsze szpitale psychiatryczneŚmierć po brytyjsku. Dziwaczne wypadki w raportach XVI-wiecznych koronerówNie wiesz jak przyjąć zaręczyny? Księżna Olga ma dla Ciebie kilka pomysłów Od palenia do topienia Powszechną praktyką było palenie samobójców lub wieszanie ich na szubienicy. Jak pisze Paweł Duma, autor książki „Grób alienata”, w Norymberdze zdarzało się, że zwłoki samobójców wywożono za bramę, gdzie na pierwszym skrzyżowaniu lub w szczerym polu ciało było palone. Częściej jednak władze tego ośrodka decydowały się na topienie ludzi, którzy odebrali sobie życie. Ciało zwykło się wkładać do beczki i wrzucać do rzeki. W Zurychu w 1417 roku tak potraktowano pewnego samobójcę-proboszcza. Wprawdzie początkowo spoczął on na cmentarzu, ale wówczas pogorszyła się pogoda, a ludność – zauważając związek przyczynowo-skutkowy – wykopała trupa i wrzuciła do koryta rzeki. W przypadku pewnego samobójcy, który zabił się w 1516 roku we Frankfurcie nad Menem zdecydowano się na bardziej pieczołowity obrządek. Paweł Duma pisze: Po przeciągnięciu samobójcy pod progiem przeprowadzono krótki proces, po czym ciało wsadzono do starej beczki, namalowano na niej szubienicę i wrzucono do Menu. Zdarzało się, że w przypadku, gdy samobójca miał na sumieniu inne zbrodnie do repertuaru kar dokładano łamanie kołem. Samobójca z Bazylei „skończył” podobnie w 1532 roku, ale że był też winny zamordowania swojej żony i dziecka, to dodatkowo połamano go kołem. W wielu regionach preferowano topienie nie w rzekach, ale bagnach, które wydawały się idealnie pasować do szubrawych samobójców. Artykuł powstał w oparciu o książkę Pawła Dumy pt. Grób alienata. Pochówki dzieci nieochrzczonych, samobójców i skazańców w późnym średniowieczu i dobie wczesnonowożytnej (Avalon, 2010). Jeszcze w 1872 roku w miejscowości Wang w Górnej Bawarii zwłoki pewnego czeladnika, który powiesił się [sąsiedniej] wiosce (…) wrzucono do znajdującego się w pobliżu grzęzawiska. W tym samym czasie w Gręboszowie w Małopolsce samobójców wciąż topiono… w płytkim rowie koło cmentarza. Poza tym trupom samobójców częstokroć odcinano głowy – zresztą bardziej dla zabezpieczenia się przed ich powrotem z zaświatów, niż ukarania. W ten sposób kat postąpił z pewną kobietą w Gryfowie Śląskim w 1731 roku. Źródła potwierdzają, że także w Białobrzegach pod Łańcutem samobójcom odcinano głowy i chowano ich twarzą w dół. Z kolei w Anglii aż do początków XIX wieku zwłoki samobójców przebijano kołkiem. Jak widać cywilizowane traktowanie nieszczęśników, którzy targnęli się na własne życie to w europejskiej kulturze względna nowość… Źródło: Paweł Duma, Grób alienata. Pochówki dzieci nieochrzczonych, samobójców i skazańców w późnym średniowieczu i dobie wczesnonowożytnej, Avalon, 2010. Kup książkę autora artykułu (dużo taniej niż inni): 10 procent więcej mężczyzn odebrało sobie życie po śmierci Robina Williamsa. Wykorzystując dane pochodzące z Amerykańskiego Centrum Zwalczania i Prewencji Chorób (CDC), naukowcom udało się stworzyć statystyczny model dotyczący wskaźnika samobójstw, który działał tylko do momentu informacji o śmierci Robina Williamsa, czyli do sierpnia 2014 roku.
Poprzednia 1 2 3 4 5 Dalej Strona 2 z 5 Rekomendowane odpowiedzi Zgłoś odpowiedź "...i swoje serce".... rozumiem ze to przenosnia jest :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź tosia2 "...i swoje serce".... rozumiem ze to przenosnia jest :) No chyba nie wątpiszw to, że nie chodziło mi o mięsień sercowy? :OOO Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Nic ciekawego z tej dyskusji nie wyniknie ...wiedziałam, z wiarą nie da się dyskutować. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość juipFranca .Moze nie wiesz ale Zgłoś odpowiedź Franca .Moze nie wiesz ale ludzie zanim w cos lub w kogos uwierza to musza o tym zglebic wiedze Nikt nie przychodzi na swiat z wiara tylko albo dostaje w spadku po rodzicach i przyjmuja albo nie ,albo /i/szuka w ksiazkach takich jakich katechizm rozszerzony biblia i inne . Ksiadz zglebia wiedze 6 lat a idac do Seminarium jest wierzacy.. A co ma serce do twojej niedowiary ?Niewazne czy jestes np buddystka czy katoliczka to jesli watpisz to po co sie wypowiadasz ?Co mają do tego twoje przemyslenia jesli watpisz w Boga ?to i w Milosierdzie Boze ,to chyba jasne . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź ka-wa Nic ciekawego z tej dyskusji nie wyniknie ...wiedziałam, z wiarą nie da się dyskutować. No wiesz, myślę, że jeszcze wczoraj nie było tu tak źle. ;) Ale od conajmniej 10 postów jest nieciekawie, ale nie dlatego, e temat jest taki a nie inny. Nie, to dlatego, że zamiast duskusji O NIM zrobiła się dyskusja na temat "W co trzeba wierzyć, aby mieć prawo tu się wypowiadać?" Nic dziwnego, że może to się wydać męczące, bo nie dość, że bez sensu, to jeszcze nie na temat. jednak zawsze można do tego tematu powrócić. Na przykład Kawa, Ty możesz powiedzieć, co sądzisz na temat tej całej sprawy z samobójstwem, i dlaczego. Może się zrobić ciekawiej, i może już od tego nie odbiegniemy w jakieś niedorzeczności. :) Z wiarą da się dyskutować. Z niektórymi wierzącymi też. Ale niestety nie wszystkimi. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź wiecie dziewczyny....sama z siebie to wiem tylko - umre, zakopia mnie do ziemi i koniec :( Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź ~juipFranca .Moze nie wiesz ale Franca .Moze nie wiesz ale ludzie zanim w cos lub w kogos uwierza to musza o tym zglebic wiedze Wcale nie muszą. ~juipFranca .Moze nie wiesz ale Co mają do tego twoje przemyslenia jesli watpisz w Boga ? . Przecież wystarczy przeczytać ze zrozumieniem to co napisałam, żeby zauważyć, że wypowiedziałam się NA TEMAT. Także siłą rzeczy to mają one coś do tego, o co autor wątku pytał. Moze Ty też się wypowiedz wreszcie na temat, zamiast bawić się w dochodzenie w sprawie czyiś wątpliwosci, przekonań, posiadania przez kogoś serca, czy innych prywatnych spraw innych ludzi :O Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź No tak racja, z tym zakopaniem w ziemi to chyba jedyny pewnik w tej całej sprawie. :( Ale moim zdaniem czasem można porozmawiać również o tym, co pewne nie jest. :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość juop Zgłoś odpowiedź tosia2 wiecie dziewczyny....sama z siebie to wiem tylko - umre, zakopia mnie do ziemi i koniec :( No własnie Toska sama z siebie wiesz tylko tyle .Pewnie gdybys nie zglebiala wiedzy to zostala bys w tym samym punkcie .A tak masz pewnosc co jest po smierci .O to chodzi .Czlowiek gorąco wierzacy musi czytac ,pytac bo inaczej zatrzymuje sie na takim etapie ze zakopia i juz .... Co tu franca z toba dyskutowac jak ciagle jestes niedowiarkiem ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Pewności nikt nie ma co do tego. ~juop Co tu franca z toba dyskutowac jak ciagle jestes niedowiarkiem ;) Ten fragment pokazuje tylko, że to z Tobą nie da się dyskutować, bo kolejny raz piszesz nie na temat. A nic nie wynika z tego, coo mojej wierze bądź jej braku nie wynika z tego, napisałam. Tym bardziej nie ma sensu tego drążyć. Nie pojmuję, jak może ktoś tak odbiegać od tematu tylko po to, aby snuć jakieś jałowe przypuszczenia odnośnie czegoś, co nie jest jego sprawą. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ja już się wypowiadałam,że jak dusze gdziekolwiek idą czy uchodzą to wszystkich w jednym kierunku /nie chce się wypowiadać co do istnienia duszy,żeby nie otwierać puszki Pandory/, ,a wiary nie ma co zgłębiać tylko trzeba przyjmować jej dogmaty, na tym polega wiara chrześcijańska czy inna ,też ten temat nie nadaje się do dyskusji , bo wg mnie można rozmawiać o tym co wiadomo, a nie w co się wierzy, Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź ka-wa ,a wiary nie ma co zgłębiać tylko trzeba przyjmować jej dogmaty, na tym polega wiara chrześcijańska czy inna ,też ten temat nie nadaje się do dyskusji , bo wg mnie można rozmawiać o tym co wiadomo, a nie w co się wierzy, Zgadzam się z ka-wą. Każda wiara opiera się na wierze :) Albo w coś wierzysz, albo nie. To założenie. Na tym polegają religie, wierzysz nawet bez dowodów, albo coś, co możliwe, że dla innych jest przypadkiem dla Ciebie jest znakiem. To jest temat rzeka, kwestia indywidualna. Każdy sam powinien się zastanowić w co wierzy i tego się trzymać. Ja nie jestem osobą wierzącą, w sensie religijną, ale wierzę, że człowiek i zwierzak ma duszę, że jest coś w naszym ciele, że po śmierci jest coś, nie tylko dół i robaki. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Jasne, że wierzy się bez dowodów. Przecież gdyby na daną rzecz był dowód, bo by już znaczyło, że się o tym wie, a nie w to wierzy. Co nie znaczy, że nie należy zastanawiać się nad tym, w co się właściwie wierzy, dlaczego i czy się to rozumie. Według mnie przyjmowanie bezkrytycznie dogmatów jak leci, bez zastanawiania się po co, dlaczego są takie a nie inne, czy są zgodne z moim sumieniem, z naturą człowieka, itd, itd o niczym dobrym nie świadczy. Jeśli w coś wierzę, to dlatego, że mam POWODY by uznać, że ma to sens, a to zupełnie co innego niż dowód. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Weżmy chociażby omawiany tu temat. Kiedyś Kościół potępiał samobójców głosząc, że czeka ich wieczne potępienie. Teraz podchodzi do tego inaczej? Czy to znaczy, że ten, kto uważa się za katolika, najpierw miał obowiązek przyjmować jedno, a potem drugie? Przecież, to, co Bóg NAPRAWDĘ z tą sprawą robi, nie zmieniło się w momencie, gdy Kościół zmienił podejście do tego. :D Chociażby to pokazuje, że nie tylko warto, ale też powinno się mieć własny rozum i serce, a gdyby opierać się tylko i wyłącznie na stanowisku jakiejś religii, doszlibyśmy do absurdu. Myślę, że jeśli chodzi o tę sprawę, to pewnie dawniej, gdy Kościół potępiał samobójców, też byli ludzie, którzy się z tym nie zgadzali, również wśród wierzących. A to przecież dobrze, a nie źle. :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość juip Zgłoś odpowiedź Mnie franca nie interesuje czy ty jestes wierząca tylko napisze to jeszcze raz gdy ktos watpi ,a Ty watpisz to nie jestes wiarygodna / moim zdaniem /w swojej prawo tak jak wszyscy ją napisac .O watpieniu pisałas kilka razy to jeszcze raz napisze dlaczego wypowiadasz sie z pozycji osoby wierzacej ? Czym sie rozni człowiek wierzacy od czlowieka niewierzacego ? Wierzacy wierzy w Slowo objawione bez zastrzezen !,we wszystkie dogmaty bez wyjatku.! Wiary nieda sie ogarnac ludzkim rozumem bo sam Bog jest ,człowiek powinien bezkrytycznie wierzyc i ufac gdy ta filozofia mu odpowiada bo na " sile " wierzacy to niewierzacy . Nie mierz wszystkich podług siebie i n i e pisz ze " nikt pewnosci nie ma co jest po smierci ..Kto wierzy w Zmartwychwstanie Chrystusa ten wierzy po smierci w swoje zmartwychwstanie .Nic tu nie trzeba wiecej dodawac . ### Kawa masz racje nie wiare trzeba zglebiac ,i dobrze napisalas tylko wiedze o Bogu zeby wlasnie nie watpic i wiedziec co i dlaczego Czytajac biblie ludzie sie nawracaja ,znajduja odpowiedzi na dreczace ich pytania a to znaczy ze człowiek powinnen poznawac Boga i nie powinnien poprzestawac na dziedzictwie przodkow .Taka wiara " dziedziczona " b. czesto zanika gdy ludzie dorastaja . Autorko,nie ma sensu oceniac czy Bog i dlaczego nie potępia samobojcow czy ich potepia .Nie jestem Bogiem i nie bede przypuszczac co Bóg zrobi z samobojca .Tylko Bog wie czy to byla chora osoba czy nie, ,o czym myslala w chwili smierci ,,czy zalowala swojego czynu czy nie ,,i pewnie jeszcze wiele innych rzeczy .Jemu pozostawie osad i nie bede gdybac jaka bedzie decyzja Boga .Tylko On ma wiedze o czlowieku ,o jego calym zyciu ,jego czynach i myslach .Przykazanie mowi * Nie Zabijaj * Nie zabijaj siebie ,nie zabijaj innych ..jak do tego przykazania ustosunkuje sie Bog to tylko On juz wie .Takie jest moje zdanie . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź wierze, że człowiek i zwierzak ma duszę, że jest coś w naszym ciele, że po śmierci jest coś, nie tylko dół i robaki. ktore tez maja dusze? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź franca Weżmy chociażby omawiany tu temat. Kiedyś Kościół potępiał samobójców głosząc, że czeka ich wieczne potępienie. Teraz podchodzi do tego inaczej? Czy to znaczy, że ten, kto uważa się za katolika, najpierw miał obowiązek przyjmować jedno, a potem drugie? Przecież, to, co Bóg NAPRAWDĘ z tą sprawą robi, nie zmieniło się w momencie, gdy Kościół zmienił podejście do tego. A w czasach starotestamentowych ludzie wierzacy mysleli ze Bog biedakiem gardzi i karze go choroba. Chcialabys od razu pojac Boga? :) Kiedy nam sie objawi bedziemy do Niego podobni. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Duże znaczenie ma fakt, czy samobójca w momencie kryrtycznym zaczyna żałować, i wtedy, gdy mimo walk nie ma już odwrotu i świadomość powoli zaczyna na zawsze wygasać, dostaje szansę po drugiej stronie, aby odpokutować tam, za swój czyn... Pokuta już jest tu na ziemi i czyściec, Bóg nam dał wolny wybór, co do sposobu postępowania, a gdy popełniliśmy jakąś krzywdę wobec drugiej osoby i szczerze zaczniemy tego żałować, oraz staramy się naprawić swój błąd, to gdy skrzywdzona osoba przestanie żywić do nas urazę i nam przebaczy, czujemy ulgę, bo każdy ma prawo popełnić błąd, gorzej jak go popełni świadomie, bądź też nie potrafi się przyznać sam przed sobą, oraz nie próbuje tego wynagrodzić w jakikolwiek sposób okazując szczery żal za swoje postępki. Im wiecej w zyciu bledow popelniamy, i zostawiamy ich nienaprawionych, tym wiekszą mamy pewnosc wiecznego potepienia, poniewaz czas plynie do przodu, wiec z kazda sekunda zostawia nam coraz mniej zycia, by cokolwiek sprostowac... Bóg jest milosierny, lecz dla tych ktorzy wykazuja checi poprawy, dla tych ktorzy wierza w jego milosierdzie, dla tych co na checi poprawy nie przystawaja, tylko swoje myslenie obracaja w czyn, w swiadectwo dobroci.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Tu na ziemi mamy czas na odkupienie swoich win, tam po drugiej stronie ten czas jest znacznie wydluzony... Po to dostajemy zycie, by siebie wzajemnie szanowac, i sobie pomagac, a nie zyc w wiecznym lęku, wiecznie sie krzywdzic.. My ludzie jestesmy jedna wielka rodzina, razem idziemy przez ten trud, jakim sami sie obdarowujemy... Powinnismy w koncu zrozumiec, ze krzywdzac osobe druga sami siebie krzywdzimy, owocuje to takimi problemami z jakimi sie dotychczas borykamy... Czlowiek jest stworzeniem stadnym, w pojedynke ciezko jest przeciwstawic sie zlu.. Razem razniej :-) Wsparcie przedewszystkim i zaufanie... Bedzie lepiej :-) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Bóg nie karze tu na ziemi, to my sami siebie karzemy... Bóg wybacza, dlatego daje szansę na zmiane wlasnego postepowania... Kare sami sobie wymierzamy... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Trzy razy jedna noga bylem po tamtej stronie. Ostatnim razem mialem sie nie wybudzic ze spiaczki jak lezalem na podtrzymaniu na OIOM-IE, poniewaz medycyna zaprzeczala mozliwosci powrotu do zdrowia, po drgawkach w spiaczce jakie mną rzucaly.. Widzialem przejscie.... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź pietuch Bóg nie karze tu na ziemi, to my sami siebie karzemy... Bóg wybacza, dlatego daje szansę na zmiane wlasnego postepowania... Kare sami sobie wymierzamy... mam nadzieje ze nie tlumaczysz tym calego zla swiata? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Bardzo mi się podoba pierwszy post Pietucha. To ma sens, a poza tym fajne jest to, że pisze tu ogólnie, o wszystkich przewinach, przez co jest bardziej uniwersalne. Jeśli chodzi o to: pietuch My ludzie jestesmy jedna wielka rodzina, razem idziemy przez ten trud, jakim sami sie obdarowujemy... To już nie do końca. Tak, POWINNIŚMY być jak jedna wielka rodzina. Ale niestety często bywa z tym zupełnie inaczej...:((( Zgadzam się również z tym: pietuch Powinnismy w koncu zrozumiec, ze krzywdzac osobe druga sami siebie krzywdzimy Nie wiem też z której strony to tłumaczy czy usprawiedliwia zło całego świata. :P W każdym razie ja tu tego nie widzę. Moim zdaniem to oczywiste, że krzywdząc innych unieszczęśliwiamy samych siebie. A więc niewątpliwie samych siebie krzywdzimy. Czy ktoś, kto bez skrupułów krzywdzi innych i nie żałuje tego, może mieć w sercu pokój czy radość? Na pewno nie. To co robi, nie da mu spokoju, i prędzej czy później da o sobie znać. Tak więc na pewno żyjąc w taki sposób nie można być szczęśliwym. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź tosia2 wierze, że człowiek i zwierzak ma duszę, że jest coś w naszym ciele, że po śmierci jest coś, nie tylko dół i robaki. ktore tez maja dusze? Dlaczego nie? :)) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Z czym sie boryka wiekszosc ludzi, ktorzy tuszukaja pomocy? Z PROBLEMAMI... A co to za problemy? Przewaznie DEPRESJA... DEPRESJA STAJE SIE CHOROBA CYWILIZACYJNA... Wiecie co to oznacza? Glowne przyczyny depresjii : 1. Brak akceptacji otoczenia 2. Niezadowolenie z zachowania ludzi majacych na nasze zycie (np. Politycy - /wciaz narzekamy i zalimy sie na ich nieodpowiednie rzady..., Szef - mamy depresje, ze nas zwolnil bezprawnie, nauczycielka - ze nam jedynki wstawia bo sie uwziela, lekarz - ze nie potrafi wyleczyc... Z tego, ze nas ktos ponizylTak by mozna bylo bez konca...) braku umiejetnosci komunikowania sie z innymi( ponizenie, zdrada, klotnie, wojny..) To jak zaczniemy siebie ludzi nawzajem traktowac (I MOWIE TU O WSZYSTKICH NA KAZDYM SZCZEBLU, ZWLASZCZA PANSTWOWYM) To bez watpienia zmniejszy liczbe ludzi borykajacych sie z problemami sfery psychicznej (mysle o depresjii) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Poprzednia 1 2 3 4 5 Dalej Strona 2 z 5
Słowo "limbus", inaczej "otchłań", oznacza miejsce przebywania dusz zmarłych, nie z własnej winy pozostających "poza kręgiem zbawienia". Limbus to po łacinie brzeg, obwód lub okrąg jakiejś rzeczy. Taką definicję "limbusu" można było znaleźć w przedsoborowych opracowaniach. Oprócz "otchłani ojców" (limbus patrum) - miejsca Samobójstwa stanowią w Polsce bardzo poważny problem – według danych Komendy Głównej Policji w 2020 roku więcej osób zginęło z powodu samobójstwa niż w wypadku drogowym. Czy istnieje jakaś polisa, która zabezpieczałaby rodzinę płatnika składek na wypadek śmierci w wyniku samobójstwa? treściPokaż wszystkie Zwiń Problem samobójstw w Polsce nie znika mimo ogólnie polepszających się warunków życia. Co roku życia odbiera sobie ponad 5 tys. osób. Już dawno na to zdarzenie zwróciły uwagę towarzystwa ubezpieczeniowe, które z jednej strony wypłacają świadczenie uposażonym, tyle że nie w każdym przypadku. Porównaj oferty Jak często dochodzi do samobójstw w Polsce? Statystyki dotyczące samobójstw w Polsce są zatrważające. Zgodnie z danymi Komendy Głównej Policji w 2020 roku w Polsce miało miejsce 12013 prób samobójczych, przy czym odnotowano, że 5165 przypadków (43%) zakończyło się zgonem. Najczęstszym powodem popełniania samobójstwa były: choroba psychiczna/zaburzenia psychiczne, nieporozumienia rodzinne/przemoc w rodzinie, zawód miłosny, złe warunki ekonomiczne/długi. Najwięcej prób samobójczych miało miejsce w grupie wiekowej 19-44 lat, w miastach takich jak Katowice, Kraków, Łódź oraz Wrocław. Jeśli chodzi o płeć, przeważająca większość udanych samobójstw dotyczy mężczyzn (85%), przy czym stan cywilny nie miał istotnego znaczenia – odsetek samobójstw był podobny u osób żonatych/zamężnych i kawalerów/panien (około 33-36%). Co do edukacji, najwięcej samobójców przypada na grupę z wykształceniem zasadniczym zawodowym. Niestety nie można jednak wyciągać na tej podstawie żadnych wniosków, ponieważ policja nie dysponuje wystarczającą liczbą danych na ten temat — w przypadku aż 73% osób nie udało się ustalić poziomu wykształcenia. Samobójstwo a ubezpieczenie na życie – jak może pomóc polisa? Wykupienie polisy na życie może pomóc w wielu różnych trudnych życiowych chwilach. W ramach ubezpieczenia gwarantowana jest ochrona nie tylko z tytułu zgonu, ale także w sytuacji, gdy u płatnika składek zdiagnozowano poważną chorobę (np. nowotworową) lub schorzenie, które uniemożliwia podjęcie pracy zarobkowej. Uzyskane odszkodowanie stanowi duże wsparcie finansowe – można je przeznaczyć na dowolny cel, od sfinansowania leczenia, przez zwykłe, codzienne zakupy spożywcze, po opłaty związane z wynajmem mieszkania lub kredytem. Istnieją także takie produkty ubezpieczeniowe, które są rozbudowane i łączą w sobie ochronę życia oraz możliwość oszczędzania, a nawet inwestowania środków i pomnażania kapitału. Czy ich zakres ochrony obejmuje także sytuacje, w których doszło do popełnienia samobójstwa? Okazuje się, że tak, jednak pod pewnymi warunkami. Ubezpieczyciel nie może zaklasyfikować targnięcia się na własne życie jako zdarzenia losowego, ponieważ samobójstwo stanowi wynik umyślnego działania ubezpieczonego. Z tego powodu polisy, które uwzględniają samobójstwo, mają dłuższy okres karencji niż w przypadku innych ubezpieczeń. Podczas gdy odszkodowanie z tytułu urodzenia dziecka przysługuje, gdy do zdarzenia doszło powyżej 9 miesięcy, a w przypadku poważnej choroby karencja wynosi zwykle 3 miesiące, w sytuacji, kiedy przyczyną śmierci jest samobójstwo, okres karencji jest znacznie wydłużony i wynosi 2 lata. Ile kosztuje polisa, która uwzględnia samobójstwo? Polisa na życie, która uwzględnia także samobójstwo, kosztuje już od kilkunastu złotych miesięcznie. Najtańszy produkt oferuje firma ubezpieczeniowa Generali. TU zapewnia ochronę w sytuacji, gdy doszło do śmierci samobójczej, jednak tylko wtedy, gdy od podpisania umowy minęło więcej niż 2 lata. Jest to tzw. okres karencji – forma zabezpieczenia dla ubezpieczyciela przed nadużyciami ze strony klientów. Ubezpieczenia na życie uwzględniające samobójstwo oferują także inne TU, np. Ergo Hestia oraz Uniqa. Polisa na życie uwzględniająca samobójstwo – cena TU Minimalna wysokość składki miesięcznej Generali - Ubezpieczenie na Życie Komfort od 20 zł Ergo Hestia - ERGO 4 Dla Mnie Wariant Podstawowy od 30 zł Uniqa - Indywidualne ubezpieczenie na życie Prosta Ochrona od 40 zł Tabela 1. Opracowanie własne, na podstawie ofert wybranych towarzystw ubezpieczeniowych z dnia r. Ile wynosi odszkodowanie za zgon – w tym samobójstwo? Wysokość odszkodowania w polisie na życie zależy od wielu czynników. Na sumę ubezpieczenia wpływa wybrany wariant ochrony, a także wysokość składek miesięcznych. Tym samym świadczenie, które otrzyma rodzina płatnika składek, może wynieść 20 000 złotych lub nawet dwukrotnie więcej. Warunki polisy należy dostosować do własnych możliwości finansowych oraz potrzeb. Polisa na życie uwzględniająca samobójstwo – wysokość odszkodowania TU Wysokość odszkodowania z tytułu śmierci ubezpieczonego (w tym także w wyniku samobójstwa) Generali - Ubezpieczenie na Życie Komfort 40 000 zł Ergo Hestia - ERGO 4 Dla Mnie Wariant Podstawowy 25 000 zł Uniqa - Indywidualne ubezpieczenie na życie Prosta Ochrona 30 000 zł Tabela 2. Opracowanie własne, na podstawie ofert wybranych towarzystw ubezpieczeniowych z dnia r. Jak zgłosić samobójstwo ubezpieczonego? Odszkodowanie z tytułu śmierci ubezpieczonego w wyniku samobójstwa przysługuje uposażonym – są to wyznaczone przez płatnika składek osoby, najczęściej należące do jego rodziny (jednak to nie jest warunek konieczny). Zanim bliscy odbiorą należne im świadczenie, należy poinformować ubezpieczyciela o zajściu zdarzenia. W tym celu trzeba wypełnić odpowiedni wniosek i przedłożyć go u firmy ubezpieczeniowej. Do zgłoszenia trzeba dołączyć także dokumenty, takie jak: kopia dowodu osobistego lub paszportu uposażonego, odpis skróconego aktu zgonu ubezpieczonego, postanowienie z prokuratury o zakończeniu lub umorzeniu dochodzenia, zaświadczenie lekarskie z podaną przyczyną śmierci. Warunkiem wypłaty odszkodowania za śmierć w wyniku samobójstwa jest opłacanie polisy terminowo. Jeśli ubezpieczony zalegał ze składkami, ubezpieczyciel może odmówić świadczenia (mimo że doszło do wystąpienia zdarzenia objętego ochroną). Inne okoliczności, których zaistnienie może spowodować, że rodzina płatnika składek nie otrzyma pieniędzy (tzw. wyłączenia odpowiedzialności) to: popełnienie samobójstwa na terenie kraju, na którym prowadzone są działania wojenne, samobójstwo związane z popełnieniem przestępstwa, śmierć w wyniku prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu lub substancji odurzających, śmierć w wyniku udziału w ataku terrorystycznym, śmierć w wyniku zatrucia po spożyciu alkoholu, użyciu narkotyków lub innych środków odurzających, śmierć wskutek poddawania się zabiegom o charakterze medycznym bez nadzoru lekarskiego, zatajenie podczas podpisywania umowy informacji istotnych z punktu widzenia ubezpieczyciela, zatrucie spowodowane spożyciem środków farmakologicznych. Gdzie można znaleźć dobrą polisę na życie? Aby znaleźć dobre i dostosowane do potrzeb ubezpieczenie na życie z ochroną na wypadek samobójstwa, konieczne jest sprawdzenie wielu różnych ofert i ich wnikliwe porównanie. Proces wyboru najlepszego ubezpieczenia może przebiec o wiele szybciej po skorzystaniu z narzędzia w postaci porównywarki polis. Po wypełnieniu krótkiej ankiety kalkulator ubezpieczeń dokonuje szybkiej selekcji, a następnie przedstawia jedynie takie produkty, które pasują do oczekiwań. Porównaj oferty Ubezpieczenie na życie daje ochronę finansową w wielu sytuacjach zagrożenia życia i zdrowia dla Ciebie i Twoich bliskich. Nie mniej ważna jest cena takiej polisy, dlatego, aby uniknąć przepłacania za składkę, warto najpierw porównać ceny ubezpieczeń w naszym kalkulatorze. Ofertę spośród 20 dostępnych towarzystw ubezpieczeń znajdziesz już od 3 złotych dziennie. W 1 kalkulacji możesz porównać aż do 5 ofert. 1. Polisa na życie obejmuje śmierć ubezpieczonego także z powodu samobójstwa 2. Ubezpieczyciele stosują karencję (najczęściej 24 miesięcy) w przypadku samobójstwa 3. Za okaleczenie z powodu próby samobójczej towarzystwo ubezpieczeniowe nie wypłaci świadczenia 4. Wszystkie wyłączenia odpowiedzialności można znaleźć w dokumencie OWUNajczęściej zadawane pytania o ubezpieczenia na życie a samobójstwoCo zrobić, gdy ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania z tytułu śmierci ubezpieczonego?W sytuacji, gdy doszło do odmowy wypłacenia odszkodowania, uposażony może nie zgodzić się z decyzją ubezpieczyciela i złożyć od niej odwołanie. Zareklamować można zarówno sytuację, kiedy ubezpieczyciel nie chce wypłacić świadczenia, jak i wtedy, kiedy w ocenie uposażonego należna kwota została zaniżona. Pierwszy krok to zażądanie od towarzystwa ubezpieczeniowego dokumentów, na podstawie których została podjęta decyzja odmowna. Następnie należy przygotować odwołanie w formie pisemnej i przekazać je do siedziby firmy ubezpieczeniowej. Maksymalny czas na złożenie odwołania wynosi zwykle 3 lata. Po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku wysokość odszkodowania zostanie zmodyfikowana i TU prześle na numer konta bankowego polisa grupowa również obejmuje ochroną śmierć samobójczą?Tak, na rynku są dostępne nie tylko polisy indywidualne, ale także ubezpieczenia grupowe, które chronią na wypadek śmierci, w tym także w wyniku samobójstwa. Ubezpieczenie wykupione za pośrednictwem pracodawcy gwarantuje wypłatę odszkodowania pod warunkiem, że został zachowany okres karencji. W przypadku samobójstw wynosi on zwykle 2 w sytuacji, gdy ubezpieczony popełnił samobójstwo, a uposażonym był bank?Płatnik składek może wyznaczyć jako uposażonego instytucję, np. jakąś organizację pozarządową lub bank. Wtedy w sytuacji, gdy doszło do jego śmierci, pieniądze nie są przekazywane bliskim, lecz do banku. Tak robią np. osoby, które zaciągnęły kredyt hipoteczny – odszkodowanie z polisy może posłużyć do spłaty otrzyma świadczenie, jeśli uposażony również nie żyje?Jeśli uposażony zmarł przed płatnikiem składek, świadczenie przysługuje tzw. uposażonemu zastępczemu. Najczęściej pierwszym uposażonym jest współmałżonek, natomiast drugim – dziecko, rodzeństwo lub rodzice ubezpieczonego. Jeśli wymienione osoby także nie żyją, środki z polisy są dzielone pomiędzy dalszych spadkobierców, w częściach określonych przez można otrzymać dwa odszkodowania z tytułu samobójstwa?Tak, uposażeni mogą otrzymać podwójne odszkodowanie. Tak się dzieje, ubezpieczony wykupił więcej polis, np. jedną grupową do pracy i drugą indywidualną na życie. Świadczenie przysługuje, gdy składki były opłacane regularnie oraz pod warunkiem, że nie zaistniała sytuacja, która zwalnia ubezpieczyciela z odpowiedzialności. Dzięki stale poszerzanej wiedzy dostarczamy treści o ubezpieczeniach najwyższej jakości, w oparciu o dogłębną analizę ofert towarzystw obecnych na polskim rynku ubezpieczeniowym. Z nami wybierzesz polisę, która będzie dopasowana do indywidualnych potrzeb. kary śmierci) i jakichkolwiek przejawów pozostałej po nim pamięci8. Wyraźnie określona była też kwestia powtórnego małżeństwa żony samo-bójcy. Nawet gdy kobieta była zwolniona z zachowania żałoby po zmarłym, nie mogła zawrzeć kolejnego małżeństwa przed upływem przewidzianego przez prawo terminu 10 miesięcy.

Jason JolkowskiJason Anthony Jolkowski urodził się 24 czerwca 1981 roku w miejscowości Grand Island w stanie Nebraska (USA). Mieszkał z rodzicami oraz młodszym bratem Michaelem w mieście Omaha, do którego rodzina przeprowadziła się krótko po narodzinach Jasona. Przed zniknięciem chłopak uczył się w Iowa Western Community College w Council Bluffs w stanie Iowa. Pracował też jako kelner w lokalnej restauracji „Fazoli”. Było to jednak jedynie tymczasowe zajęcie. 19-latek rozpoczął bowiem staż w radiu i to z nim wiązał swoją przyszłość. Marzył o pracy dla lokalnej stacji KIWR, puszczającej rock oraz znajomi chłopaka określali go jako nieśmiałego, spokojnego i sympatycznego chłopaka. Do tego Jason bardzo dobrze się uczył. Udzielał się też w lokalnym kościele. Pełnił tam funkcję lektora, który czytał podczas nabożeństw fragmenty Biblii. Przez pewien czas chłopak rozważał nawet zostanie inną wielką pasją był sport. Chłopak uprawiał kilka dyscyplin. W dodatku miał imponującą, encyklopedyczną wręcz wiedzę z tej dziedziny. Lubił opowiadać bliskim i znajomym o różnych statystykach i ciekawostkach sportowych. Chciał zresztą zajmować się tym zawodowo. Planował zostać radiowym komentatorem tych wszystkich cech miał niewielką garstkę przyjaciół. Mimo że był ponadprzeciętnie inteligentny, to cierpiał na problemy z wypowiadaniem się. Chłopak mówił bardzo powoli, dlatego niektórzy uznawali go za opóźnionego w rozwoju. Co więcej, Jason był w przeszłości wyśmiewany i prześladowany z tego powodu przez szkolnych zaginięcia JasonaJason JolkowskiRankiem 13 czerwca 2001 roku szef zadzwonił do Jolkowskiego z prośbą, by pojawił się w pracy wcześniej. Chłopak miał zacząć swoją zmianę dopiero o 17:30, ale najwidoczniej w restauracji panował spory ruch. Jason normalnie chętnie skorzystałby z takiej okazji, lecz jego samochód znajdował się w warsztacie samochodowym. Auto zostało uszkodzone w wyniku gradobicia, które miało miejsce kilka dni wcześniej. Rodzice 19-latka byli w pracy, więc nie miał kto podwieźć go do restauracji, która była oddalona od jego domu o ponad 6 szef zdecydował się wysłać po niego koleżankę z pracy, która miała podwieźć Jasona. Ponieważ trudno było mu wyjaśnić, skąd dziewczyna miałaby go odebrać, zaproponował, by spotkali się o 11:00 na parkingu Benson High School, którą ukończył dwa lata wcześniej. Szkoła znajdowała się zaledwie jakieś 800 metrów od domu Jasona. Chłopakowi nie zostało wiele czasu, więc wziął szybki prysznic i pospiesznie ubrał się do pracy. Miał na sobie czarne spodnie i czarne eleganckie buty, które zawsze nosił do pracy oraz białą koszulkę z logo Chicago Cubs i niebieską czapkę z daszkiem również związaną z tą wyszedł z domu, zauważył, że śmieci zostały już opróżnione tego ranka. Puste kubły stały więc przy krawężniku. Chociaż wnoszenie koszy na śmieci do garażu było zwykle zadaniem jego 13-letniego brata, Jason postanowił wyświadczyć mu przysługę i odłożyć je na wyjrzał przez okno i zobaczył, jak brat idzie w kierunku szkoły, trzymając w rękach czerwony t-shirt, który nosił w pracy. Około 10:45 Jolkowskiego widział również sąsiad. Droga do szkoły zajmowała Jasonowi nie więcej niż dziesięć minut. Trasę tą pokonał zresztą w swym życiu dziesiątki razy. Tym razem nie było mu to jednak Jasona czekała na niego do około 11:15, potem podjechała do najbliższej stacji benzynowej. Skorzystała tam z automatu telefonicznego (komórki były wówczas jeszcze mało popularne), by zadzwonić do restauracji. Dziewczyna powiedziała przełożonemu, że Jolkowski nie pojawił się w umówionym miejscu. Nie była pewna, czy powinna dalej na niego czekać. Szef powiedział jej, żeby wstrzymała się jeszcze kilka minut. Ponieważ kolega się nie pojawił, a tego dnia w restauracji brakowało rąk do pracy, współpracowniczka wróciła do „Fazoli” około 11:30 i kontynuowała swoją zadzwonił do domu 19-latka. Słuchawkę podniósł jego młodszy brat, który powiedział, że Jason wyszedł do pracy. Ponieważ 19-latek miał rozpocząć nową pracę w następnym tygodniu, jego szef prawdopodobnie pomyślał, że chłopak postanowił po prostu nie pojawić się na jednej ze swoich ostatnich zmian. Kierownik niestety nie zadał sobie trudu, aby zadzwonić do rodziców Jasona. Z tego powodu nie wiedzieli oni przez większość dnia, że ich syn rodziców na zniknięcie synaJim i Kelly JolkowskiOjciec chłopaka, Jim Jolkowski, wrócił do domu około 17:00. Spodziewał się, że chwilę później odwiezie najstarszego syna do pracy. Kiedy zdał sobie sprawę, że Jasona nie ma w domu i nikt nie widział go od kilku godzin, zadzwonił do swojej żony Kelly. Kobieta była jeszcze wówczas w pracy. Jim miał nadzieję, że może z nią kontaktował się syn. Zdezorientowana Kelly odpowiedziała jednak, że nie rozmawiała z nim przez cały dzień. Kobieta natychmiast wybiegła z pracy i zaczęła szukać byli zdenerwowani, ponieważ Jason nie był osobą, która uciekłaby z domu. Chłopak był bardzo zżyty ze swoją rodziną. Nie miał też żadnego powodu, by zacząć gdzieś nowe życie od początku. Nie miał również żadnych wrogów. Co prawda nastolatek miał małe kłopoty finansowe i musiał chwilowo przerwać naukę, ale sytuacja zaczęła się poprawiać. Planował wrócić do szkoły w niepełnym wymiarze godzin i chciał ukończyć studia. Krótko przed zniknięciem został zatrudniony jako specjalista obsługi klienta w Sitel Corporation. Miał tam zarabiać więcej niż w restauracji. Planował też skorzystać z firmowego programu pozwalającego na dofinansowanie kosztów pod uwagę, jak dojrzały, odpowiedzialny i słowny był ich syn, Jim i Kelly byli przekonani, że musiało mu się przydarzyć coś strasznego. Coś (lub ktoś) uniemożliwiło mu dotarcie do pracy. Rodzice zaczęli więc dzwonić do wszystkich przyjaciół syna, by sprawdzić, czy któryś z nich nie otrzymał od niego jakiejś wiadomości. Nikt nie widział jednak Jolkowskiego tego dnia. Jim i Kelly wiedzieli, że muszą poczekać co najmniej dobę, zanim zgłoszą zaginięcie dorosłego syna. Spędzili więc bezsenną noc, mając nadzieję, że 19-latek wróci do domu. Kiedy nadszedł ranek i nadal nie było żadnego śladu Jasona, rodzice zadzwonili na policję i zgłosili jego policjimiejsce, gdzie chłopak był widziany po raz ostatniDepartament Policji w Omaha był zupełnie niezainteresowany rozpoczęciem poszukiwań chłopaka. Funkcjonariusze sugerowali, że nastolatek pojechał prawdopodobnie gdzieś ze znajomymi i wkrótce wróci. Argumentowali to tak, że był dorosły i miał tym samym prawo zniknąć, jeśli miał tylko na to ochotę. Nic zwracali niestety uwagi na zapewnienia Jima i Kelly, że było to zupełnie nie w stylu ich dziecka. Policja najwidoczniej nie zamierzała pomóc. Rodzice musieli więc wziąć sprawy we własne z przyjaciółmi rozpoczęli własne poszukiwania. Wydrukowali ulotki, powiesili plakaty i poprosili lokalne stacje radiowe o przekazanie informacji o zaginięciu Jasona. Byli pewni, że ze zniknięciem chłopaka była związana jakaś osoba trzecia. Prosili, by każdy, kto ma jakiekolwiek w tej sprawie informacje, zgłosił się do nich. Chociaż udało się zyskać duże zainteresowanie, nikt nie wiedział, co stało się z poszukiwań 19-latkazaginiony 19-latekPolicja w Omaha rozpoczęła wreszcie śledztwo w tej sprawie. Nastąpiło to jednak bardzo późno. Od zniknięcia nastolatka minęło aż dziesięć dni. Trzeba przyznać, że kiedy służby w końcu się w to zaangażowały, przeprowadzono bardzo dokładne śledztwo. Nie wiadomo jednak, ile tropów i dowodów przepadło ze względu na czas, jaki upłynął od 13 czerwca. Powszechnie wiadomo, że pierwsze godziny w takich sprawach są kluczowe. Detektywi przesłuchali wszystkich, którzy byli powiązani z Jasonem. Jego współpracownicy, przyjaciele, sąsiedzi i krewni zostali wielokrotnie przepytani. Śledczy doszli w końcu do wniosku, że żadna z tych osób nie posiada informacji na temat zniknięcia odwiedziła też wszystkie domy, które znajdowały się wzdłuż krótkiej trasy, którą chłopak miał tego dnia pokonać. Detektywi liczyli, że znajdą kogoś, kto widział coś niezwykłego w dniu zaginięcia. Oprócz wspomnianego sąsiada nikt więcej nie widział jednak Jasona tego dnia. Jego ślad dosłownie urywał się tuż po opuszczeniu przez niego sprawdzili też nagrania z kamer Benson High School i sąsiedniego gimnazjum. Jason nie został jednak uchwycony przez monitoring. Było jasne, że nie dotarł do szkoły. Niestety w okolicy nie było żadnych innych kamer, więc nie wiadomo dokładnie, jak blisko celu się znajdował, zanim przeprowadziła kilka przeszukań w okolicach drogi z domu do szkoły. Przeczesano pieszo oraz konno ulice, tereny leśne i parki. Użyto też helikoptera wyposażonego w radar na podczerwień, ale nic nie znaleziono. Sprawa okazała się szczególnie frustrująca dla detektywów, ponieważ nie było żadnych dowodów czy choćby poszlak. Nie znaleziono nic, co wskazywałoby na to, że w zaginięcie był ktoś zamieszany. Jednocześnie nic nie przemawiało też za tym, by Jason zniknął dobrowolnie. Funkcjonariusz policji, który prowadził śledztwo w sprawie zniknięcia Jolkowskiego uznał ją za najbardziej zagadkową, z jaką się spotkał w ciągu trzydziestu lat zaginionegoDwa tygodnie po zaginięciu policja otrzymała wiadomość, że ktoś pasujący do jego opisu był widziany w Parku Stanowym Mahoney, położonym około 32 kilometrów na zachód od Omaha. Śledczy poświęcili cały dzień na sprawdzenie tego obszaru, ale nie znaleźli nic, co by wskazywało, że 19-latek tam był. Ciężko było stwierdzić, czy rzekomy świadek faktycznie widział zaginionego, czy kogoś do niego i rodzina Jasona zorganizowali kilka czuwań modlitewnych w ciągu pierwszych kilku miesięcy po zaginięciu. Robili też, co mogli, aby utrzymać zainteresowanie sprawą opinii publicznej. Dla rodziców chłopaka najtrudniejsze było to, że nie mieli żadnego pojęcia, co mogło się stać z Jasonem. Najgorszy był dla nich ten stan zawieszenia i niepewności. Przez miesiące Kelly zaglądała do każdego mijanego samochodu, zastanawiając się, czy jej syn może być w ostatecznie zdecydowała się przekształcić swój żal i smutek w działanie. Kobieta założyła organizację non-profit, którą nazwała na cześć syna Project Jason. Grupa korzystała z różnych programów pomocowych, aby podnieść świadomość społeczną na temat osób zaginionych. Fundacja zapewniła też ich rodzinom istotne wsparcie i zasoby. Kelly niestrudzenie poświęcała swój czas, aby pomóc wielu ludziom, którzy znajdowali się w tej samej sprawa i możliwe teorieprawdopodobny wygląd Jasona po latachSprawa Jasona wprawia w zakłopotanie zarówno profesjonalnych, jak i internetowych detektywów od 20 już lat. Żadna z typowych teorii o zaginionych osobach nie pasuje do tego przypadku. Jolkowski nie był typem osoby, która uciekłaby z domu i zaczęła gdzieś nowe życie. 19-latek miał w dodatku przy sobie niewiele pieniędzy i praktycznie żadnych rzeczy osobistych, kiedy tego dnia wyszedł z domu. Jego samochód był w warsztacie, więc mógł na dobrą sprawę poruszać się pieszo, ewentualnie pojechać autostopem. Warto dodać, że po zaginięciu mężczyzny na jego koncie bankowym nie zanotowano nigdy żadnej aktywności, a jego numer ubezpieczenia społecznego nie został sugerowali, że być może Jason został śmiertelnie potrącony przez samochód, gdy szedł w umówione miejsce, a kierowca spanikował i postanowił ukryć jego ciało. Jest to mało prawdopodobny scenariusz, ponieważ Jason chodził po chodnikach w dzielnicy mieszkalnej, a wypadki samochodowe pozostawiają za sobą wiele dowodów. Mimo że policja nie przeprowadziła przeszukania terenu w odpowiednim czasie, ślady takiego rzekomego wypadku mogły być widoczne na długo po nim. Wypadki samochodowe przyciągają też uwagę. Żaden z sąsiadów tego dnia nie słyszał natomiast ani nie widział niczego Jasona nie wierzy, że nastolatek popełniłby samobójstwo z powodu swojej silnej wiary. Nic nie wskazywało też na to, że Jason był przygnębiony. Wprost przeciwnie – w końcu zyskał stabilność finansową i nie mógł się doczekać powrotu do szkoły i podjęcia nowej pracy. Nawet gdyby wszyscy mylili się co do jego stanu psychicznego, gdyby Jason zdecydował się popełnić samobójstwo, jego ciało prawdopodobnie zostałoby znalezione stosunkowo szybko. Obszar w pobliżu szkoły i domu Jolkowskich był wielokrotnie i dokładnie bliskich Jasona pomysł, że padł on ofiarą przestępstwa, jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Rodzina uważa, że Jason został porwany i zabity. Policja przyznaje, że jest to możliwe, ale nikt nie ma pojęcia, skąd miałby zostać uprowadzony i kto mógł go zabić. Ostatnią osobą, która widziała 19-latka, był jeden z jego sąsiadów. Nie ma świadków, którzy widzieliby go tego feralnego dnia dalej niż kilka metrów od jego własnego domu. Doprowadziło to do wielu spekulacji, że osoba, która zamordowała Jasona, była kimś, kogo znał. Być może był to któryś z sąsiadów. Warto jednak dodać, że chłopak był wysportowany i w sile wieku. Miał 185 cm wzrostu, więc ciężko byłoby go porwać jednemu napastnikowi, w dodatku w środku dnia i miejscu zamieszkanym przez wielu okolicy mieszkali notowani wcześniej przez policję przestępcy seksualni. Detektywi przesłuchali większość z nich, a nawet przeszukali dom przynajmniej jednego. Nie znaleziono jednak żadnych dowodów wskazujących na to, że któryś z nich miał coś wspólnego ze zniknięciem sprawa Jolkowskiego pozostaje śledztwem dotyczącym zaginionej osoby. Policja nie ma miejsca zbrodni ani dowodów czy choćby poszlak wskazujących na przestępstwo. O ile ktoś, kto posiada informacje na temat tego, co stało się z Jasonem, nie zgłosi się na policję, to prawdopodobnie jego sprawa nigdy nie zostanie niestety rozwiązana.

gnozowaniu, leczeniu, a tam, gdzie to tylko możliwe, przywróceniu do zdrowia; na pocieszaniu w każdej sytuacji; na usuwaniu szkód, łagodzeniu cierpień, dodawaniu otuchy; krótko mówiąc: na podtrzymywaniu dobrej kondycji fi zycznej, czyli życia. Wszystko, co staje na przeszkodzie w osiągnięciu tego celu, musi zostać odparte, za-
Opublikowano: 2014-10-31 21:08:22+01:00 Dział: Społeczeństwo Społeczeństwo opublikowano: 2014-10-31 21:08:22+01:00 wSieci Kiedyś umierałem, a może tylko byłem gotowy na śmierć, ale od tamtej pory wiem, że to wszystko jest zapisane, że każdy najdrobniejszy, pozornie nic nieznaczący element życia, każdy spotkany człowiek, każdy czyn, a nawet wypowiedziane słowo miało jakieś znaczenie dla mnie lub dla innych ludzi – i nic nie jest zapomniane. Śmierć jest końcem życia, a zatem nie możemy wiele powiedzieć o śmierci nie zadając pytania, czym jest życie. Jeżeli ktoś chciałby ten wątek pogłębić sięgając np. do encyklopedii PWN lub do Internetu, będzie rozczarowany. Dowie się bowiem, że „życie to odstęp czasu od narodzin do śmierci”. Kręcimy się zatem w kółko, w którym życie i śmierć wydają się abstrakcjami nie dającymi się zrozumieć inaczej, niż poprzez odsyłanie jednego do drugiego. Narodziny i śmierć to części jednej całości. To dlatego ciągnie nas do małych dzieci. Pamiętam, że kiedy zmarła moja mama, świat zgasł dla mnie jak świeca. Zapaliłem go sobie jednak na nowo wraz z urodzinami moich kolejnych dzieci. Ot, nieustający krąg życia… Spacerując po cmentarzu na warszawskich Powązkach, jak zawsze o tej porze roku zastanawiam się nad tym, co jest naprawdę ważne. Cmentarz, to dobre miejsce do takich rozważań, zwłaszcza taki cmentarz, jak komunalne Powązki, gdzie obok siebie tysiącami spoczywają bohaterowie i zdrajcy, ludzie wielcy i zupełnie przeciętni, sławni i nieznani prawie nikomu, bogaci i nie mający niczego – dziś wszyscy milczący i równi sobie. Bo kiedy umrze człowiek, który posiadał bogactwo, wpływy, wiedzę i wszystkie atrybuty pobudzające zazdrość, wówczas po oszacowaniu jego osiągnięć i dzieł pozostaje pytanie: czy jego życie było dobre czy złe? Ludzka zawiść już zniknęła, podobnie jak wszystko inne, a majątek przeszedł w ręce innych ludzi i jedyna miarą jest: czy był kochany czy znienawidzony? Czy jego śmierć odczuto jako stratę, czy też stała się powodem radości? Wśród całej niepewności jutra i wszystkiego wokół jestem pewien, że pod wierzchnią warstwą swoich przywar ludzie pragną być dobrzy i pragną być kochani, a większość ich wad jest po prostu próbą odnalezienia skróconej drogi do miłości. Kiedy człowiek umiera niekochany, wówczas bez względu na swój majątek, władzę, wpływy, czy talenty musi uznać własne życie za porażkę, a konanie za zimną potworność. Wydaje mi się, iż zawsze, gdy możemy wybierać pomiędzy dwoma sposobami myślenia, winniśmy pamiętać o śmierci i starać się żyć tak, by nasza śmierć nie przyniosła światu radości. Pochylając się na cmentarzu nad grobami tych, których już z nami nie ma, myślę o tym, jak nieszczęśliwi muszą być ludzie, którzy nie mają oparcia w Bogu, ponieważ nie zawierzyli, że w ogóle istnieje. Myślę o tym, jakim jestem szczęściarzem, że mogę przyjąć świat, jak Biblię – na wiarę. Wierzę, że są sprawy, do których doświadczenia zmusza nas po prostu Los. Oczywiście człowiek ma wolną wolę, ale zarazem pewne sytuacje mamy narzucone, które niejako nadają kierunek: gdzie przyszliśmy na świat, w jakich żyjemy czasach, w jakich okolicznościach, ile mamy tu czasu, który przecież jest darem… Weźmy sytuację na froncie. Niezależnie od tego, ile cię szkolili i jak bardzo uważasz, o tym, czy zginiesz, decyduje ślepy traf. Nieważne kim jesteś ani to, czy jesteś bohaterem, czy tchórzem. Nieodpowiednie miejsce, nieodpowiednia pora i koniec. Sytuacja jakich na wojnie wiele: żołnierze wyskakują z okopu do ataku. Kiedy kula trafia jednego z nich, biegnący tuż za nim znajduje ocalenie, bo tamten ginąc ocalił mu życie. Tak jest ze wszystkim. Kiedy piorun zabijając kogoś uderza w miejsce, w którym przed chwilą stał ktoś inny, kiedy rozbija się samolot, w którym miałeś lecieć, ale były korki i spóźniłeś się na lotnisko, kiedy kolega zapada na śmiertelną chorobę a nie ja. Niektórzy sądzą, że takie rzeczy są dziełem przypadku: ktoś miał szczęście, ktoś inny nie. Tymczasem w tym wszystkim zachowana jest równowaga. Ktoś się starzeje, ktoś inny rośnie. Śmierć zabierając kogoś nie zabiera jednocześnie kogoś innego i w tej niewielkiej przestrzeni między byciem zabranym a byciem oszczędzonym życia się wymieniają. Przypomniałem sobie historię, którą poznałem pracując przez niecały rok jako psycholog w bialskim hospicjum dla umierających. Ta sama historia z dwóch różnych punktów. Pacjent hospicjum umierał i o tym wiedział. Ale chciał, by jego śmierć miała jakiś sens, by jeszcze odchodząc mógł zrobić coś dobrego. Dlatego poprosił, by po śmierci jego serce przekazano innej osobie. I tak się stało. Pacjent odszedł, ale jego śmierć uratowała życie innemu człowiekowi. Spójrzmy na tę historię z dwóch różnych punktów widzenia: ten sam dzień, ten sam moment, ale dla jednego kończy się szczęśliwie, bo dostaje drugie życie, dla innego oznacza śmierć. Czym jest śmierć? Nie wiem, choć kiedyś już umierałem. A może tylko tak mi się wydawało, może tylko byłem gotowy na śmierć? Myślałem o tym, że to tylko chwila, że umrzeć dziś warte jest tyle samo, co umrzeć każdego innego dnia. Było to wówczas, gdy doprowadzony do załamania przez mój własny kraj marzyłem już tylko o tym, by nic nie czuć i przestać cierpieć. Samobójcza próba – największy błąd mojego życia, bo przecież Bóg zna każdego z nas i żąda od nas tylko tego, czemu jesteśmy w stanie podołać, zezwala na tyle cierpienia, ile jesteśmy w stanie znieść. I zabiera nas do siebie w najlepszym dla nas momencie – On o tym decyduje, nie my! Ale coś z tamtych tragicznych dla mnie chwil jednak zapamiętałem. W ułamku sekundy przed zamkniętymi oczami przemknęły mi sceny z całego życia. Znów byłem na moim żoliborskim podwórku i bawiłem się w chowanego z kolegami, grałem z nimi w kapsle, podchody i w piłkę, znów siedziałem w szkolnej ławce na mojej ulubionej lekcji języka polskiego i przeżywałem zachwyt czytając „Quo vadis?”, po raz pierwszy spędzałem wakacje z rodzicami w ukochanym przez nas Darłówku nad Bałtykiem, oczami kilkuletniego dziecka zobaczyłem mamę i innych bliskich, poczułem zapach lasu na pierwszym harcerskim rajdzie po Puszczy Kampinoskiej, widziałem siebie wędrującego po Tatrach i podczas pamiętnej Wigilii Świąt Bożego Narodzenia 1980 roku, która była dla nas radosna i smutna zarazem, jeszcze raz byłem świadkiem na mojej własnej Pierwszej Komunii Świętej i na moim weselu, jeszcze raz poznawałem moją żonę i widziałem, jak rodzą się i dorastają wszystkie nasze dzieci, widziałem obrazy z ich życia i ze swojego życia, widziałem ludzi, których skrzywdziłem i którzy mnie skrzywdzili, widziałem swoje sukcesy i swoje porażki, swoją studniówkę w XVI LO im. Stefanii Sempołowskiej i pierwszą sesję na studiach psychologicznych, jeszcze raz zachwyciłem się pierwszym zapamiętanym widokiem śniegu, morza, tatrzańskich szczytów, Asyżu, jeszcze raz spotkałem wszystkich moich bliskich, którzy przeszli już na Drugą Stronę. Pamiętam swoje przerażenie uświadomieniem sobie faktu, że to koniec wszystkiego, że nie zrobię już niczego dobrego i… wróciłem do teraźniejszości. Od tamtej pory wiem, że to wszystko jest zapisane, że każdy najdrobniejszy, pozornie nic nieznaczący element mojego życia, każdy spotkany człowiek, każdy czyn, a nawet wypowiedziane słowo miało jakieś znaczenie dla mnie lub dla innych ludzi – i nic nie jest zapomniane. Publikacja dostępna na stronie:

Walery Sławek (1879–1939) Samobójstwo Walerego Sławka – wydarzenie z 2 kwietnia 1939 r. kiedy to czołowy polityk obozu sanacyjnego, bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego, trzykrotny premier II Rzeczypospolitej, jeden z głównych twórców założeń konstytucji kwietniowej, strzelił sobie w usta z pistoletu w swoim warszawskim

Śmierć ukochanego człowieka jest zawsze bolesnym doświadczeniem, pełnym żalu, cierpienia, krzywdy, łez, buntu i rozpaczy. Bez względu na to, kogo się straciło - czy matkę, ojca, przyjaciela, brata, męża, córkę, czy żonę, niezależnie od okoliczności zgonu - strata uderza w samo serce. Śmierć bliskiej osoby W jaki sposób uporać się z niewiarygodnym cierpieniem? Jak zaakceptować uczucia opuszczenia i straty? Jak w sposób świadomy przebyć proces żalu i zdrowienia? Przez jakie etapy żałoby przechodzi osierocony człowiek? spis treści 1. Żałoba Etapy żałoby 2. Jak sobie pomóc w sytuacji śmierci kogoś bliskiego? Czy psychoterapia pomaga w okresie żałoby? rozwiń 1. Żałoba Każdy w indywidualny sposób przechodzi przez okres „godzenia się” z wieczną rozłąką z ukochaną osobą. Ból po stracie zawsze towarzyszy śmierci człowieka bliskiego naszemu sercu. Wszechogarniający smutek jest czasem nie do zniesienia. Nie pomagają rozmowy z przyjaciółmi, samotność, łzy, codzienne wizyty na cmentarzu. Bez względu na okoliczności śmierci (wypadek, choroba, starość), chęć zaprzeczenia przemijania jest kusząca. Zobacz film: "Gdy ukochana osoba odejdzie" Oprócz doświadczenia smutku, żalu, lęku, gniewu i samotności, często pojawia się poczucie winy, depresja, a nawet myśli samobójcze. Po co dalej żyć, skoro zostałem sam? Żałobnik intensywnie poszukuje sensu śmierci zmarłego. Pogrzeb jako to fizyczne pożegnanie się z nieboszczykiem na ziemskim padole, ale również proces żałoby, to sytuacje skrajnie stresogenne, podczas których człowiek uruchamia szereg mechanizmów obronnych. Etapy żałoby są przechodzone przez ludzi, którzy przeżyli stratę bliskiej osoby, w sposób bardzo płynny, przenikający się. Nie muszą następować po sobie i nie wszyscy ludzie w taki sam sposób przechodzą przez wszystkie etapy żałoby. Po stracie przeżywa się najczęściej: I – szok i otępienie emocjonalne, II – tęsknotę i rozpacz, III – dezorganizację i rozpacz, IV – reorganizację życia, powracanie do równowagi. Nie wszyscy ludzie przeżywają w pełni wszystkie etapy, wszystko zależy od konstrukcji psychicznej i wsparcia otoczenia. Najczęściej osoby cierpiące po stracie kogoś bliskiego zaprzeczają śmierci, oddalają jej realność, uciekają od kontaktów z ludźmi, izolują się, wycofują się do własnego wnętrza, by w samotności przeżywać swoje „piekło”. Niektórzy identyfikują się ze zmarłym, np. poprzez przyjęcie jego sposobów ubierania się, zachowania, mówienia czy gestykulacji. Idealizują zmarłego, wracają do miejsc, w których przeżyli z nim wspólne chwile. Inni przeciwnie – pragną odseparować się od wszystkiego (przyjaciół, mieszkania, pamiątek), co jest źródłem wspomnień i unaocznia za każdym razem wielkość straty. Etapy żałoby Mimo iż czasy współczesne określa się jako „cywilizację śmierci”, w której pełno przemocy, rozlewu krwi, aborcji, eutanazji i cierpienia, to przeciętny człowiek nie przywykł do obrazu śmierci. Ludzie mało wiedzą na tematy z dziedziny tanatologii – nauki o śmierci, jej przyczynach czy zjawiskach współtowarzyszących. Człowiek XXI wieku chce uniknąć starości i przemijania, bo boi się końca swego jestestwa. Co zrobić, by mniej bolało serce? Jak rozmawiać o śmierci z dziećmi? Milczeć i unikać tematów o ostateczności? Czy wspominać o zmarłym i narażać żałobników na cierpienie? Jak się zachować? Może lepiej w ogóle zniknąć z ich życia na czas żałoby? Płakać czy tłumić emocje w sobie? W konfrontacji z tragedią śmierci pytań jest mnóstwo. Większość badaczy, terapeutów i psychologów uważa, że można wyróżnić 3 zasadnicze etapy żałoby: faza początkowa (3-4 tygodnie po pogrzebie) – żałobnicy reagują na stratę bliskiej osoby szokiem i niedowierzaniem w realną śmierć. Odczuwają odrętwienie, chłód emocjonalny, pustkę, rozpacz, zakłopotanie. Stan ten zazwyczaj ustępuje po kilku dniach, a jego miejsce zajmuje zgeneralizowany smutek. Niekiedy żałobnik broni się przed świadomością utraty kogoś bliskiego, uciekając w alkohol, narkotyki albo pracę. Mechanizmy obronne często pojawiają się w sytuacjach silnie stresujących, ale czasami zamiast pomóc uporać się z traumą, utrudniają adaptację do nowej rzeczywistości. Zrozpaczony człowiek może szukać ukojenia w wypełnianiu codziennych obowiązków, zajęciu się domem i sprawami zawodowymi, by się zmęczyć, szybko zasnąć, nie pamiętać o śmierci i nic nie czuć. Taka strategia może pomóc na krótką metę, kiedy ból jest najsilniejszy, ale w perspektywie długofalowej negacja utraty ukochanego czy ukochanej w niczym nie pomaga, a jedynie wydłuża proces zdrowienia; faza pośrednia (3-8 miesiąc po śmierci) – okres poszukiwania nowej tożsamości i uczenia się nowych ról, np. osieroconego rodzica, wdowy, wdowca. Żałobnik obsesyjnie powraca do pewnych scen ze zmarłym, wini siebie za niedopatrzenia, szuka zrozumienia śmierci. W tym czasie może pojawić się stadium pseudoorganizacji, związane z próbą odnalezienia się w życiu oraz stadium depresji, związane z poszukiwaniem pamiątek po zmarłym i kształtowaniem negatywnej postawy wobec śmierci i przemijania; faza odzyskiwania równowagi (około roku od śmierci) – wiąże się z pogodzeniem z realną sytuacją braku bliskiej osoby i zajęciem się życiem. Jest to okres reorganizacji życia, akceptacji śmierci i kształtowania się bardziej pozytywnej postawy wobec przemijania. 2. Jak sobie pomóc w sytuacji śmierci kogoś bliskiego? Pierwszą reakcją na wiadomość o śmierci bliskiej osoby zwykle jest negacja zaistniałego status quo, ciągła wiara w to, że ukochana osoba żyje. Pierwszym krokiem procesu żałoby powinna być akceptacja realności śmierci. Nie bez znaczenia jest symbolika noszenia w czasie żałoby ubrań w czarnym kolorze, które są „niemą prośbą” o traktowanie żałobnika z delikatnością i wyrozumiałością, by poprzez mało subtelne pytania nie zadać cierpienia. Żałoba to czas potrzebny na wypłakanie łez, wykrzyczenie bólu, pomilczenie w samotności, powspominanie z przyjaciółmi. Procesu żałoby nie można przyspieszyć. Jedna osoba będzie przeżywała stratę przez rok, druga przez dwa lata, a jeszcze inna nigdy nie pogodzi się z brakiem bliskiej osoby. Trzeba pozwolić sobie na wzruszenie, bunt, gniew, huśtawkę nastrojów, płacz, samotność, ale i wsparcie rodziny czy przyjaciół. Jeśli istnieje potrzeba wygadania się i bycia wysłuchanym, trzeba się zwierzyć bez rad i pouczeń w stylu: „Czas leczy rany”, „Poboli i przestanie”. Takie truizmy wcale nie pomagają żałobnikom, a jedynie irytują. Jeżeli straciłeś bliską osobę i chcesz pomilczeć w samotności, milcz. Jeżeli jesteś świadkiem traumy kogoś w trakcie żałoby, bądź obok. Nie pytaj, nie moralizuj, nie doradzaj, nie pocieszaj, ale towarzysz i wspieraj, głaskaj, przytulaj, ocieraj łzy. Pozwól wykrzyczeć negatywne emocje. Gestami i swoją obecnością zapewnij o miłości, szacunku, zrozumieniu i zjednoczeniu w żalu. Gdy jednak okres żałoby się przedłuża, warto udać się po pomoc do psychologa, by uniknąć pseudoakceptacji śmierci, życia z udawanym uśmiechem i pękniętym sercem w środku. Czy psychoterapia pomaga w okresie żałoby? Warto poprosić o wsparcie specjalistę lub psychoterapeutę, by powrócić do pierwotnego bólu i go przepracować, szczególnie w sytuacjach, gdy śmierć była nagła, niespodziewana, np. w wyniku tragicznego wypadku albo gdy żałobnik nie zdążył pogodzić się czy przebaczyć zmarłemu. By móc wrócić do równowagi życiowej, nie można odrzucać bólu straty. Tęsknota za bliskim to naturalna reakcja. Wiąże się ona również z żalem utraty dawnego stylu życia, np. wspólnego śniadania, nocnych rozmów, wspólnych wakacji czy chociażby czytania książki we dwoje. Brakuje prostych, prozaicznych sytuacji, banalnych gestów, uśmiechu czy głosu bliskiej osoby. Po okresie głębokiego smutku przychodzi stopniowo czas na powrót do zdrowia i odnowy. Trzeba przeorganizować swoje życie na nowo i zacząć otwierać się na innych. Odnajdywanie blasków życia nie oznacza niepamięci o zmarłym i nie powinno być źródłem wyrzutów sumienia. Bezustanne pielęgnowanie w sobie cierpienia nie jest konstruktywnym sposobem radzenia sobie z tragedią i nie świadczy wcale o dozgonnej miłości wobec zmarłego. Co by nie napisać o śmierci, każdy przeżywa ją na swój indywidualny sposób, ale jeśli nie potrafi uporać się z traumą sam, trzeba poprosić o pomoc i chcieć z niej skorzystać. Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy
gdzie trafiają samobójcy po śmierci
Inne twierdzą, że w chwili śmierci człowiek przechodzi do świata duchów, by dołączyć do przodków. Są też takie, które głoszą, że umarli trafiają do zaświatów, gdzie czeka ich sąd, a następnie narodziny w innym ciele, czyli reinkarnacja. 4. Jakie podstawowe twierdzenie dotyczące śmierci jest wspólne dla wielu religii?
Dusze samobójców Dusze samobójców Z relacji NDE wynika, że samobójcy wcale nie trafiają do miejsca zwanego piekłem, ani nawet nie cierpią z tego powodu. Gdzie wg. spirytyzmu trafiają samobójcy? OneNight Posty: 2734Rejestracja: 09 lip 2015, 14:38 Re: Dusze samobójców autor: cthulhu87 » 14 lip 2017, 11:32 Oczywiście samobójstwo samobójstwu nierówne, ale z przekazów spirytystycznych wyłania się obraz samobójcy cierpiącego z powodu nagłej śmierci i skrócenia sobie życia. Wygląda to tak, jakby duch przeżywał wstrząs psychiczny i na nowo powracał do tej sytuacji. Wydaje mi się, że to stan jakby na pograniczu obłędu, który trwa krócej lub jak to wygląda w relacjach NDE, do których nawiązujesz? "Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis cthulhu87 Moderator forum Posty: 4282Rejestracja: 19 lip 2008, 13:44 Strona WWW Re: Dusze samobójców autor: cthulhu87 » 14 lip 2017, 13:33 Pawełek pisze:Ps. Natrafiłem jeszcze na swój własny temat, który kiedyś założyłem gdy wszystko poznawałem: Kara za samobójstwo [/i]Myślę, że wracamy do tego tematu co pewien czas, bo jest w nas jakaś wewnętrzna niezgoda na cierpienie ludzi, którzy i tak zwykle dużo wycierpieli za życia. Ale z drugiej strony samobójstwo powoduje bardzo duże spustoszenie duchowe w rodzinach, u osób, które pozostały i często przez wiele lat zmagają się z poczuciem winy. Znam przypadek matki, która bardzo rozpaczała po samobójstwie syna i chyba do dzisiaj się z tym nie pogodziła, a zdarzenie miało miejsce w 2011 r. Może więc ten obraz, jaki wyłania się z treści przekazów, nie jest wcale tak surowy, jakby się początkowo wydawało? Ale z drugiej strony trudno mi zaakceptować niektóre komunikaty. "Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis cthulhu87 Moderator forum Posty: 4282Rejestracja: 19 lip 2008, 13:44 Strona WWW Re: Dusze samobójców autor: OneNight » 14 lip 2017, 15:14 Zaraz wychodzę, więc nie zdąże wam tego znaleźć, ale zdaje się że było to w jakiejś drogą oobenauci też mają ciekawą koncepcje - wg. nich to trafiamy do miejsca, do którego myślimy, że trafimy. Jeśli samobójca wierzy, że samobójstwo jest złe(bo tak mówią religie), to sam uzna, że nie zasługuje na mnie skłoniło do przemyśleń? Bo znałem paru samobójców. Nie zgadzam się z tymi wszystkimi religiami, które piętnują samobójców. Tak jak wspomniał cth - czemu ludzie, którzy tyle się w życiu nacierpieli, mieliby znów cierpieć po śmierci? Czemu dobrzy ludzie mieliby cierpieć?Aż mi się rzuca w oczy słowo "kara" za samobójstwo. W końcu mamy wolną wolę, więc kto nas karze? OneNight Posty: 2734Rejestracja: 09 lip 2015, 14:38 Re: Dusze samobójców autor: Pawełek » 14 lip 2017, 15:31 OneNight pisze:Nie zgadzam się z tymi wszystkimi religiami, które piętnują samobójców. Tak jak wspomniał cth - czemu ludzie, którzy tyle się w życiu nacierpieli, mieliby znów cierpieć po śmierci? Czemu dobrzy ludzie mieliby cierpieć?Również kiedyś nie potrafiłem zaakceptować tego jak traktuje się samobójców. Wtedy myślałem, że skoro Bóg jest nieskończenie miłosierny, to samobójcy powinni stać na pierwszym miejscu w kolejce do nieba, ponieważ nie wytrzymali już bólu i cierpienia na ziemi, więc potrzebują bardzo dużo boskiej miłości. OneNight pisze:Aż mi się rzuca w oczy słowo "kara" za samobójstwo. W końcu mamy wolną wolę, więc kto nas karze?Tu nie chodzi o karę, ale o konsekwencje czynów. Może chodzi o to, że po śmierci mamy wyrzuty sumienia patrząc na to, co straciliśmy odbierając sobie życie. Pawełek Moderator forum Posty: 1943Rejestracja: 27 kwie 2015, 22:36Lokalizacja: Śląsk Re: Dusze samobójców autor: Mirek » 14 lip 2017, 21:46 W przejawie łaski możemy odebrać cierpiącemu zwierzęciu życie bez konsekwencji, natomiast człowiek nie może odebrać sam sobie życia. O tym decyduje tylko Bóg. Gdy to zrobimy ponosimy konsekwencje tego w naszym życiu ma na celu oczyszczać naszą duszę. Wyjątek stanowi cierpienie z powodów materialnych. „Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci." Mirek Posty: 4401Rejestracja: 25 cze 2014, 14:52Lokalizacja: Śląsk Strona WWW Re: Dusze samobójców autor: assasin » 14 lip 2017, 22:02 Czytałem gdzieś, że dusza samobójcy, który był złym człowiekiem staje się demonem. Jeśli to zła informacja to mnie poprawcie. Bierz z przeszłości nie popioły, tylko ogień!Anonim. assasin Posty: 87Rejestracja: 10 lip 2017, 11:47Lokalizacja: Wieś zabita dechami. Re: Dusze samobójców autor: Pawełek » 14 lip 2017, 22:37 assasin pisze:Czytałem gdzieś, że dusza samobójcy, który był złym człowiekiem staje się demonem. Jeśli to zła informacja to mnie czym w tej informacji był "demon" Pawełek Moderator forum Posty: 1943Rejestracja: 27 kwie 2015, 22:36Lokalizacja: Śląsk Re: Dusze samobójców autor: assasin » 14 lip 2017, 22:42 W sensie? Bierz z przeszłości nie popioły, tylko ogień!Anonim. assasin Posty: 87Rejestracja: 10 lip 2017, 11:47Lokalizacja: Wieś zabita dechami. Wróć do Pytania i odpowiedzi Kto jest online Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości
Samobójcy najczęściej nie chcą umierać, ale po prostu nie mogą dłużej żyć - mówią psychologowie. Przez wiele lat liczba śmierci samobójczych w Polsce oscylowała wokół 5 i Powiesił się pod nosem ICE Sytuacja w federalnych ośrodkach imigracyjnych i więzieniach, gdzie trafiają zatrzymani na granicy nielegalni, staje się coraz bardziej niepokojąca. Po doniesieniach o przypadkach śmierci dzieci i dorosłych, zmuszaniu do jedzenia poprzez rury teraz doszło do samobójstwa. Miało to miejsce w La Paz County Jail w Parker, w stanie Arizona. Imigrant został tam zamknięty przez agentów Immigration and Customs Enforcement (ICE). Do tragedii doszło jakiś czas temu, ale z uwagi na wrażliwość sprawy i to, że dotyczy władz federalnych, dopiero teraz zaczęto mówić o szczegółach. Przedstawiciele ICE informują, że 21-letni Simratpal Singh, będący nielegalnym imigrantem z Indii, został aresztowany 30 kwietnia za molestowanie kobiety w autobusie Greyhound. Po wpłaceniu kaucji wypuszczono go z aresztu, ale został automatycznie przekazany w ręce Immigration and Customs Enforcement. Agenci z kolei umieścili go w La Paz County Jail. Miał tam oczekiwać na przetransportowanie do ośrodka ICE. Dwa dni po osadzeniu strażnicy znaleźli go nieprzytomnego w celi. Singh został przewieziony ambulansem do La Paz Regional Hospital in Parker, a następnie samolotem przetransportowano go do Abrazo West Campus Hospital. Tam, 3 maja, lekarze orzekli zgon imigranta. Zbadaniem przyczyny zgonu zajęło się biuro koronera Maricopa County Office. Z podanych właśnie rezultatów autopsji wynika, że przyczyną śmierci imigranta było samobójstwo przez powieszenie. Pytanie, jakie się nasuwa, to czy odebrał sobie życie z uwagi na podejrzenia o molestowanie kobiety w autobusie, czy też strach przed deportacją, do czego szykowali się agenci ICE…
samobójcy w upiora, brak trawy pod drzewem wisielca). Chociaż autorka przypuszczała, że Chociaż autorka przypuszczała, że odwołania do przesądów związanych z samobójstwem będą
fot. Fotolia Lista zasad dotyczących wsparcia osób po stracie Nie zostawiaj rodziny bez wsparcia – zatroszcz się o to, czy czegoś potrzebują, zaoferuj swoją pomoc. Wystarczy zapytać: „w czym mogę pomóc?” i słuchać. Nieraz najważniejszą rzeczą w danym momencie może być samo BYCIE przy członkach rodziny. Jeśli brakuje nam słów, wystarczy wziąć daną osobę za rękę, przytulić. Ten gest i cisza mogą mieć szczególną wartość dla pogrążonych w smutku. Mają wówczas poczucie, że nie są sami w swoim bólu i nie są odrzuceni z powodu charakteru śmierci członka rodziny. Nie oceniaj rodziny, ale okazuj jej współczucie z powodu przeżywanego cierpienia – ich żałoba może być większa od żałoby po naturalnej śmierci bliskiego. Postawa negatywna i oceniająca może zwiększyć ich cierpienie i osamotnienie. Okazuj zainteresowanie dalszym życiem członków rodziny, pytaj o samopoczucie. Jest to ważne szczególnie przez kilka tygodni od wydarzenia, kiedy najbardziej mogą się oni obawiać odrzucenia. Zachęcaj do rozmowy o wydarzeniu. Osoby najbliższe samobójcy mają zwykle potrzebę kontaktu z ludźmi, którzy potrafią i nie boją się o tym rozmawiać. Sami jednak odczuwają wstyd i niepewność dotyczącą nastawienia do nich ze strony otoczenia po tym co się stało. To powoduje, że osoby te często wycofują się i nie zaczynają rozmowy. Kiedy delikatnie zachęcimy je do podzielenia się swoimi przeżyciami, nasza reakcja może być dla nich wskazówką, że chcemy ich zrozumieć, że są dla nas ważni i nie chcemy ich odrzucić. Słuchaj i pozwalaj wyrażać wszystkie pojawiające się uczucia. Członkom rodziny w żałobie zazwyczaj towarzyszyć będzie gniew, poczucie winy, samooskarżanie, wyrzuty skierowane do Boga, płacz, czasem także krzyk, przeklinanie albo śmiech (on też pozwala na zmniejszenie napięcia). Każdy członek rodziny ma prawo do swoich indywidualnych odczuć, zachowań, myśli. Utrzymuj nadal w miarę regularny kontakt z członkami danej rodziny, zwłaszcza, gdy był on wcześniej dobry i częsty. Oni bardzo tego potrzebują, lecz zwykle obawiają się stygmatyzacji społecznej i izolują się. Zostawienie rodziny „samej sobie” może potwierdzić tylko ich obawy, że są źli i winni tego, co się stało. Zobacz też: Śmierć dziecka - jakiego wsparcia oczekuje rodzic? Dlaczego wsparcie jest potrzebne? Na podstawie analizy wypowiedzi grupy Kanadyjczyków, którzy w wyniku samobójstwa utracili kogoś bliskiego, ustalono, że odczuwali oni potrzebę uzyskania wsparcia i pomocy, aby: przeanalizować zaistniałą sytuację; poradzić sobie z problemami rodzinnymi, jakie wynikły po samobójstwie; uporządkować stosunek do samego siebie; porozmawiać o tym samobójstwie; uzyskać rzetelne informacje na temat zagadnienia samobójstwa i jego skutków; znaleźć bezpieczne miejsce do podzielenia się swoimi odczuciami; zrozumieć i skonfrontować się z reakcjami innych ludzi na samobójstwo; uzyskać poradę w sprawach praktycznych/socjalnych. Zobacz też: Jak uratować osobę z myślami samobójczymi? Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!
Odwołując się do obrazu Hiremy’ego‑Hirschla, nauczyciel przedstawia mit o zaświatach, wędrówce duszy zmarłego do Hadesu i bóstwach umarłych: – los dusz po śmierci, osąd Minosa, Radamantysa i Ajakosa, - obol dla Charona, - rzeki w zaświatach: Styks, Flegeton, Acheront, Kokytos i Lete, - Cerber , Samobójstwo jest zjawiskiem wstrząsającym, wynikiem dramatycznej decyzji człowieka pogrążonego w cierpieniu i desperacji. Ofiarą samobójstwa jest nie tylko osoba, która targnęła się na swoje życie. Ofiarami są także jej bliscy, rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, lekarze i terapeuci, którzy próbowali pomóc i zapobiec nieszczęściu. Zawsze nasuwa się pytanie, czy można było coś więcej zrobić, czy można było zadziałać inaczej, mądrzej czy skuteczniej. Zawsze pojawia się poczucie winy „gdybym przewidział, gdybym coś innego powiedział, gdybym inaczej się zachował…”. Inne negatywne, trudne emocje to złość („jak on mógł mi to zrobić”) i wstyd (zwłaszcza w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych wciąż pokutuje stygmat „rodziny samobójcy”). Rodzice, dzieci czy partnerzy do końca życia niosą ciężkie brzemię wątpliwości i myśli, że w kluczowym momencie zawiedli. Fot. Z kolei nieudana próba samobójcza pozostawia bliskim brzemię lęku i odpowiedzialności, które może zaburzać komunikację pomiędzy osobą chorą a rodziną. Jednocześnie otoczenie osoby cierpiącej, będącej w kryzysie i zagrożonej samobójstwem, odgrywa kolosalną rolę w zapobieganiu nieszczęściu, w zapewnianiu wsparcia i niesieniu nadziei na przyszłość. Stąd wiedza na temat zachowań samobójczych jest istotna nie tylko dla profesjonalistów (lekarzy, psychologów, psychoterapeutów), ale i dla szerokiego grona osób wrażliwych na cudze problemy, gotowych nieść pomoc i wspierać w trudnych chwilach życia czy w końcu zmuszonych do konfrontowania się z depresją i poczuciem beznadziejności u kogoś bliskiego. Co to są zachowania samobójcze? Dokonane samobójstwo jest skrajną formą szerokiej gamy zachowań o charakterze autodestrukcyjnym. Uważa się, że do tych ostatnich należą różne pośrednie zachowania, jak świadome i celowe narażanie się na niebezpieczeństwo i zagrożenie życia, samookaleczenia, „kpienie sobie” ze śmierci (np. niektóre sporty ekstremalne, zachowania ryzykowne). Na końcu zachowań bezpośrednich znajdują się pośrednie myśli o śmierci (np. rozważania na temat bezsensu życia, myśli rezygnacyjne, snucie marzeń o zachorowaniu na jakąś nieuleczalną chorobę czy o ulegnięciu wypadkowi). Kolejnym zjawiskiem są myśli samobójcze. Wiążą się one z planowaniem działań, rozważaniem odpowiedniego sposobu, fantazjowaniem na temat tego, co będzie „potem” (np. wyobrażenia pogrzebu, reakcji otoczenia, „życia po życiu” itp.). Myślom takim bliskie jest pojęcie tendencji samobójczych, kiedy to wyobrażenia są połączone z konkretnym planem ich realizacji, przygotowywane są narzędzia (np. zaopatrzenie się w mocny sznur, zbieranie leków i substancji toksycznych itp.). Tendencje samobójcze mogą i często prowadzą do próby samobójczej, która w tragicznych okolicznościach może zakończyć się samobójstwem dokonanym. Najbardziej dramatyczną formą zachowania samobójczego jest tzw. samobójstwo rozszerzone, kiedy to człowiek odbierając sobie życie, postanawia „zabrać ze sobą” osoby z otoczenia. Takie – na szczęście bardzo rzadkie – sytuacje są często wynikiem skrajnie chorobowo zmienionego myślenia (np. matka jest przekonana o ciężkiej chorobie dziecka, czekającym je cierpieniu, nędzy, katastrofie, uważa, że śmierć jest najlepszym rozwiązaniem i pomocą dla niego). Warto zwrócić uwagę, że droga od pośrednich myśli samobójczych do odebrania sobie życia nie jest drogą jednokierunkową, bez odwrotu. W każdym momencie można pomóc, można zmienić decyzję człowieka, można przywrócić mu chęć życia. Próba samobójcza a samobójstwo Na szczęście próby samobójcze najczęściej nie kończą się śmiercią. Są wyrazem bezradności człowieka wobec problemów życiowych, wołaniem o pomoc – często nieświadomym. Czasem mają wstrząsnąć otoczeniem, spowodować zmianę czyjegoś zachowania, przynieść jakieś korzyści (nie wolno jednak zapominać, że tego typu próba samobójcza też może „pechowo” być skuteczna). Czasem desperacja i rzeczywista chęć odebrania sobie życia jest duża, ale wybrany sposób jest, szczęśliwie, mało skuteczny lub pomoc zjawia się wystarczająco wcześnie. Dlatego też próby samobójcze zdarzają się wielokrotnie częściej niż samobójstwo dokonane. Dane szacunkowe wskazują, że w populacji ogólnej jedna śmierć samobójcza przypada na 10–20 prób. Inaczej wygląda to wśród pacjentów z poważnymi chorobami psychicznymi. Tu stosunek prób samobójczych do samobójstwa dokonanego wynosi 3–5:1, co świadczy o większej determinacji i wyborze skuteczniejszej metody. Okazuje się również, że ten stosunek jest mniej korzystny u mężczyzn niż u kobiet (kobiety znacznie częściej podejmują próby samobójcze, mężczyźni – częściej rzeczywiście odbierają sobie życie). Odgrywa tu rolę wybór sposobu. Mężczyźni w Polsce najczęściej usiłują się powiesić (w Stanach Zjednoczonych – używają broni palnej), kobiety natomiast próbują zażyć dużą ilość leków. Często są to leki nasenne i uspokajające (zgodnie z powszechnym przekonaniem, że „można po nich zasnąć i już się nie obudzić”), które tak naprawdę są stosunkowo mało toksyczne. Wiedzą o tym osoby mające odpowiednie wykształcenie. Na przykład lekarze, wśród których odsetek samobójstw jest stosunkowo duży, wybierają środki z innych grup, zatem ich próby samobójcze często kończą się zgonem. Podobnie często zgonem kończą się próby samobójcze u osób w wieku podeszłym. Wynika to zarówno z większej determinacji tych osób do zakończenia życia (jak pisał wybitny krakowski psychiatra prof. Antoni Kępiński: „u młodych samobójstwo jest wołaniem o pomoc, u starszych już tylko wołaniem o śmierć”), jak również z większego obciążenia osoby starszej innymi chorobami somatycznymi i większą trudnością odratowania w przypadku intoksykacji. Należy pamiętać, że wielu pacjentów ponawia próby samobójcze, a ok. 25% robi to w ciągu 1. roku od poprzedniego zamachu na swoje życie. Każda kolejna próba zwiększa ryzyko dokonania samobójstwa w przyszłości. Samobójstwo a zaburzenia psychiczne Samobójstwo nie jest chorobą, nie jest to żadne medyczne rozpoznanie. Co więcej, samobójstwo nie musi być wynikiem zaburzeń psychicznych. Można sobie wyobrazić sytuację, w której zdrowy psychicznie człowiek popełnia samobójstwo (np. z pobudek ideologicznych, samobójstwo w czasie wojny, po aresztowaniu, z lęku, że tortury spowodują „sypanie” innych osób, czy samobójstwo człowieka, który wie o terminalnej chorobie i chce uniknąć cierpienia z nią związanego). W tym ostatnim przypadku decyzja o samobójstwie jest dość podobna do decyzji o eutanazji. Można mieć oczywiście różne zdanie na ten temat, zwykle uwarunkowane światopoglądowo, ale nie można zaprzeczyć, że zdrowy psychicznie człowiek ma psychologiczną możliwość podjąć decyzję o zakończeniu swojego życia w „optymalnym” dla siebie momencie. Z drugiej jednak strony zdecydowana większość, bo aż 80% ofiar samobójstw, to osoby z zaburzeniami psychicznymi. Choroba psychiczna stanowi najistotniejszy czynnik ryzyka samobójstwa. Największym ryzykiem obarczeni są chorzy na depresję nawracającą i depresję w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej. Różne statystyki mówią o 15–20% ryzyku samobójstwa wśród chorych na depresję. W przypadku tych chorób samobójstwo zdarza się ponad dwudziestokrotnie częściej niż w populacji ogólnej. Zachowania samobójcze mogą się pojawić w przebiegu wielu innych zaburzeń psychicznych: w schizofrenii, w uzależnieniach od substancji psychoaktywnych, w ciężkich zaburzeniach osobowości, w ciężkich zaburzeniach lękowych, w organicznych chorobach mózgu (np. wczesny etap procesu otępiennego, choroba Huntingtona, różne stany pourazowe). Ryzyko znacznie się zwiększa w przypadku współistnienia kilku zaburzeń (np. u osoby chorującej na depresję i uzależnionej od alkoholu) i w przypadku współistnienia poważnej choroby somatycznej, zwłaszcza z towarzyszącym przewlekłym bólem. Czynniki ryzyka samobójstwa i czynniki protekcyjne Istnieją specyficzne grupy ludzi, warunki, czynniki i sytuacje charakteryzujące się zwiększonym ryzykiem dokonania próby samobójczej. Należą do nich: zaburzenia psychiczne, czynniki socjoekonomiczne: żałoba, osierocenie, problemy małżeńskie (brak stabilności, poczucia bezpieczeństwa w związku, separacja czy rozwód), frustracje związane z pracą lub szkołą, bezrobocie, zadłużenie, konflikt z rodzicami lub dziećmi, problemy mieszkaniowe, długi, problemy prawne, izolacja społeczna, osamotnienie, bycie ofiarą przemocy, nadużycia, u młodych osób zawód miłosny, niemożność sprostania wymaganiom rodziców, niechciana ciąża, choroby somatyczne (zwłaszcza wczesny okres ciężkiej choroby, choroby przewlekłe, przebiegające z bólem, nowotwory, choroby upośledzające sprawność fizyczną, okaleczające, wiążące się z koniecznością przyjmowania dużej ilości leków), organiczne choroby mózgu (np. majaczenie, otępienie, padaczka skroniowa, choroba Huntingtona), traumatyczne wydarzenia – np. stanie się ofiarą wypadku, przemocy, zbrodni, utraty, płeć męska (samobójstwa dokonane); u kobiet częściej nieskuteczne próby samobójcze, wiek: osoby młode oraz okres między 65. a 80. rokiem życia; około 70% samobójstw przypada na okres po 40. roku życia, rasa biała, próby i zapowiedzi samobójcze w wywiadzie, samobójstwa wśród rodziców i krewnych lub innych osób ważnych dla pacjenta. Czynnikiem ryzyka jest również ograniczona dostępność do pomocy medycznej, niemożność skontaktowania się z lekarzem, niemożność kontynuowania leczenia (np. z powodu zbyt wysokiej ceny leków). Oceniając ryzyko samobójstwa, bierze się pod uwagę czynniki, które mogą chronić pacjenta przed autodestrukcją. Należy jednak pamiętać, że żaden z nich nie zapobiega samobójstwu w 100%, a obecność czynników protekcyjnych nie powinna uśpić czujności personelu medycznego i rodziny. Wśród czynników protekcyjnych wymienia się: brak zaburzeń psychicznych, stabilne zatrudnienie, obecność dzieci w domu, poczucie odpowiedzialności za rodzinę, ciążę, głęboką wiarę, światopogląd religijny, wysoką satysfakcję życiową, umiejętności radzenia sobie i rozwiązywania problemów, wsparcie społeczne, dobrą relację terapeutyczną z lekarzem. Sygnały zagrożenia Zdecydowana większość osób, które popełniły samobójstwo, wcześniej komunikowała swój zamiar w pośredni lub bezpośredni sposób. Być może prawidłowe odczytanie takiego komunikatu pozwoliłoby zapobiec tragedii. Stąd warto być wyczulonym na różne sygnały zagrożenia. Takimi sygnałami mogą być: wypowiedzi typu: „lepiej byłoby wam beze mnie”, „lepiej byłoby ze sobą skończyć”, przygotowywanie środków (np. gromadzenie leków, zdobycie ostrych narzędzi, sznura), napisanie testamentu i/lub pożegnalnych listów, nieoczekiwane wizyty u bliskich osób sprawiające wrażenie żegnania się, nagłe izolowanie się od otoczenia, „filozoficzne” rozważania o śmierci, sny o tematyce śmierci, egzekucji, pogrzebu, rozważania o możliwości połączenia się z ukochanymi zmarłymi, przeglądanie stron internetowych dotyczących samobójstw, pisanie o tym na blogach, czytanie takich blogów itd. Niepokojącym sygnałem może być również nagła, paradoksalna poprawa stanu psychicznego osoby, która do tej pory prezentowała nasilony smutek, lęk itp. Chory czuje się wtedy lepiej, ponieważ podjął już decyzję, która w jego mniemaniu rozwiąże dotychczasowe problemy. Podjęcie decyzji kończy okres niepewności i strachu. Znany austriacki psychiatria Erwin Ringel opisał zjawisko zwane zespołem presuicydalnym. Terminem tym określił on zbiór cech charakterystycznych dla osoby noszącej się z zamiarem popełnienia samobójstwa. Do wymienionych cech należą: 1) Zwężenie sytuacyjne: charakteryzuje się utratą równowagi pomiędzy warunkami życia a poczuciem własnych możliwości; człowiek interpretuje swoją sytuację jako taką, z której nie ma wyjścia i wobec tego nie podejmuje żadnej aktywności w celu rozwiązania problemów; dominuje poczucie bezradności, bezsilności i braku własnych kompetencji, dynamiczne: w myśleniu przeważa pesymizm, poczucie utraty kontroli nad życiem, dominuje sfera emocjonalno-afektywna, natomiast sfera racjonalna jest spychana na dalszy plan, zawężenie relacji społecznych: izolacja społeczna (jak pisze Ringel „najtragiczniejszym tego przykładem są ludzie starzy, których śmierci często całymi dniami nikt nie zauważa, nikt nie odczuwa ich nieobecności, nikt się o nich nie troszczy”), redukcja liczby kontaktów, dewaluacja istniejących relacji, poczucie osamotnienia wśród ludzi; warto tu zacytować znamienne słowa Paula Valery’ego: „Dla samobójcy każdy inny człowiek oznacza jedynie nieobecność”, zawężenie świata wartości: rezygnacja z dotychczasowych zainteresowań, utrata poczucia własnej wartości, dewaluacja dotychczas ważnych dziedzin życia. 2) Wzrost agresji i napięcia: każde samobójstwo jest działaniem niezwykle agresywnym. Celem tej agresji jest pozornie tylko osoba odbierająca sobie życie, zwykle rzeczywistym celem stają się też inni ludzie. Czyn samobójczy związany jest często z narastającym rozgoryczeniem, złością, „bezsilną wściekłością”. 3) Fantazje samobójcze, fantastyczne wizje tego, co będzie się działo po śmierci. Tego typu fantazje mogą być wyrazem ucieczki od rzeczywistości i realnych problemów, mogą wypierać konstruktywne myślenie na temat poradzenia sobie z trudnościami. Rozpoznanie, że bliska osoba znajduje się w opisanym powyżej stanie psychicznym, może skłonić do podjęcia leczenia czy zwrócenia się o inną formę pomocy. Powszechne mity na temat samobójstwa W społecznej opinii pokutuje wiele nieprawdziwych przekonań na temat zachowań samobójczych. Przekonania te niejednokrotnie utrudniają niesienie pomocy, czy powodują stygmatyzację i dyskryminację osoby, która próbowała się zabić. Nieprawidłowe postawy osób z otoczenia prowadzą do dalszej izolacji czy alienacji, a to zwiększa ryzyko podjęcia lub ponowienia próby samobójczej. Warto zatem przyjrzeć się kilku powszechnym opiniom. Samobójstwo popełniają ludzie słabi, egoistyczni, którzy chcą tylko uciec od problemów. Nie wolno tłumaczyć zachowań samobójczych „złymi” cechami charakteru człowieka. Ludzi „silni” też miewają okresy załamania, bywają tak przytłoczeni problemami, czy po prostu chorobą, że tracą wszelką nadzieję i chęć życia. Mit o egoizmie i słabości powoduje, że osoby odratowane, które następnie są leczone z powodu, np. depresji, muszą zmagać się z poczuciem winy i wstydu za próbę samobójczą, co utrudnia im powrót do zdrowia. Osoba mądra, odnosząca sukcesy nie popełnia samobójstwa. Nieprawda – samobójstwo może dotyczyć każdego. Wiele osób sławnych, znanych i podziwianych odebrało sobie życie. Nikt, kogo znam, nie jest typem samobójcy. Nie ma czegoś takiego jak „typ samobójcy”. Zachowania samobójcze zdarzają się u bardzo różnych osób. Samobójstwo jest wynikiem nagłego impulsu, trudno je przewidzieć. Takie impulsywne akty samobójcze zdarzają się, jednak z reguły większość osób przed podjęciem próby samobójczej rozważa argumenty za i przeciw, boryka się z podjęciem ostatecznej decyzji, snuje plany. Samobójstwo jest „normalną” reakcją na skrajną traumę, przeciwności losu, utraty. Traumatyczne wydarzenia mogą wyzwalać próby samobójcze, ale nie są ich powodem. Większość ludzi posiada odpowiednie zasoby, aby poradzić sobie ze stresem. Rolą otoczenia jest wzmocnienie i pokazanie tych zasobów. Pytanie o myśli samobójcze może sprowokować do takiego czynu. Otwarta rozmowa na ten temat jest wyrazem troski, pokazuje, że problemy bliskiej osoby traktowane są poważnie, pomaga odbarczyć się i przynosi ulgę psychiczną. Może być okazją dla osoby planującej samobójstwo do przemyślenia, a nawet zmiany decyzji. Daje również ważną informację, implikującą dalsze działania. Jeśli ktoś podjął decyzję o odebraniu sobie życia i tak nie można go powstrzymać. Wręcz przeciwnie, większość osób, chce zostać powstrzymana, poprzez próbę samobójczą woła o pomoc. Większość osób chce zakończyć problemy, ból, cierpienie, a nie życie. Osoba, która podejmuje próbę samobójczą, chce tylko zwrócić na siebie uwagę. Próba samobójcza może być wołaniem o pomoc. Ale nawet jeśli tak jest, gdy człowiek nie otrzyma tej pomocy, może ponowić próbę w bardziej skuteczny sposób. Należy pamiętać, że nawet najbardziej „demonstracyjne” zachowanie może zakończyć się tragicznie, nawet wbrew intencji ofiary. Ktoś, kto mówi o samobójstwie, nie zrobi tego naprawdę. Większość osób, które popełniły samobójstwo, komunikowała swój zamiar w bezpośredni lub pośredni sposób. Na zakończenie Zdarza się, że rzeczywistość nas przerasta, że tracimy nadzieję, że świat stawia zbyt wysokie wymagania, że ogarnia nas mrok i pustka. Zdarza się, że śmierć wydaje się wybawieniem od przytłaczającej codzienności. Lecz po jakimś czasie ktoś podaje nam rękę, ktoś zapala światło, znów widzimy barwy i czujemy smak życia. O ile wytrzymamy, o ile doczekamy… Zatem rezygnacja, odejście, zniszczenie siebie jest zawsze najgorszym, niepotrzebnym i pochopnym rozwiązaniem. Jak pisał John Donne, „żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością (…)”. 7,7. 8,5. Film. 2017/I. 1g. 49m. od 6 lat. Animowany, Familijny. 12-letni Miguel pragnie zostać światowej sławy muzykiem tak jak jego idol, Ernesto de la Cruz. Gdy kradnie z jego grobu gitarę trafia do świata umarłych, gdzie poznaje tajemnicę swojej rodziny.
{"type":"film","id":757770,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Odkrycie-2017-757770/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Odkrycie 2017-11-16 17:06:40 Film totalnie do nas nie trafił. Jest maksymalnie głupi i nielogiczny. Niby ludzie dowiedzieli się, że istnieje dalsza egzystencja po śmierci, ale wciąż nie wiadomo gdzie trafiają dusze i czy samobójcy trafiają w ten sam wymiar co każdy - czy może w inny nazywany przez nas "piekłem" - mimo to ludzie jak te bezmózgi masowo popełniali samobójstwa. Nikt się nad tym nawet nie zastanawiał. Fajny pomysł na film, ale totalnie sknocony. megadriano21 Podłóż tu kowida i masz życie "szczepionkowe". megadriano21 Właśnie oglądam i rzuciło mi się to w oczy. Masa religii uznaje samobójstwo za coś złego. Co więcej nie wiadomo, gdzie te dusze trafiają i jaka część świadomości żyje dalej. Co jeśli dusza jest niczym pasożyt i po śmierci nasza świadomość znika, a dusza opuszcza żywiciela? Przecież nad tym pracują przecież w filmie by się dowiedzieć co jest po śmierci. A ludzie mimo to się zabijają. Milionami... Oglądam dalej, ale to już jest nielogiczne. Nawet biorąc pod uwagę, że zabijają się ludzie tak zmęczeni życiem, że sama świadomość czegoś po śmierci im wystarczy by skończyć z cierpieniem to i tak wygląda to średnio logicznie. conrad_owl Niektórzy słyszą to co chcą słyszeć. Zaryzykuję analogię do rzeczywistości covidowej - badania nad symptomami i konsekwencjami choroby są w toku, a pewna rzesza ludzi twierdzi, że Covid nie istnieje. Samobójstwa w filmie być może są zapisane na wyrost sprawie Odkrycia. Koshara Wydaje mi się, że zupełnie odwrotna sytuacja. Ludzie nie wierzący w covid nie ogarniają nauki, do tego przyczyniły się też media, clickbaity, fałszywe fotki itp innego czemuś przeczyć gdy przekaz jest zagmatwany, a co innego od razu w coś uwierzyć, choć brakuje dowodów na to. Wiele religii uznaje, że jest życie po śmierci. Ba, chyba wszystkie mi znane. Ale jakoś wierzący się nie zabijają tylko dlatego, że wiedza iż śmierć to dla nich etap, przejście dalej tylko. conrad_owl religia to stek bzdur którą rządzą pedofile w czarnych sukienkach i okradają ludzi na swoje zachcianki a Bóg to wymysł mediów i każda inteligentny człowiek ma swój rozum i zdrowo myśli a nie słucha pedofilów czy złodziei z pisu i się szczepi trucizną bo wirus to wymysł by was zastraszyć :DD Koshara bo covid nie istnieje i to wymysł rządu by przeprowadzać na nas eksperyment medyczny w postaci szczepionek przez które ludzie umierają a wszystko po to by zus nie wydawało tyle kasy na emerytury i chorobowe bo jest nas za dużo i trzeba zlikwidować połowę Polaków w sposób naturalny a trucizny mają tylko w tym pomóc conrad_owl nie ma dowodów na istnienie życia po śmierci a śmierć to koniec wszystkiego i jak nie pracuje mózg to ciało umiera a nie ma istnienia duszy czy świata pozaziemskiego,bajeczka dla dzieci megadriano21 do mnie tak samo i totalny debilizm pokazywać,że istnieje reinkarnacja i możemy być w 2 miejscach na raz co jest niemożliwe i nie wiem ku jakim powodom powstało takie badziewie!
18-02-2016 09:04. Prof. Zalewski dla WP o śmierci płk. Berdychowskiego: nie pasował do profilu samobójcy. To niepokojące. - Profil psychologiczny, zachowanie i stosunek do bliskich nie
Komentarze sameQuizy: 154 Piekło Nabroiło się w życiu, co? To nie bądź zdziwiony. Co to za mina? To był Twój wybór! No, właściwie to kilka wyborów. Schodzisz po schodach do metalowych drzwi, prowadzony przez wychudłą istotę o koszmarnym wyglądzie. Wszystko wygląda całkiem gustownie, do momentu, w którym drzwi otwierają się, a Ty wchodzisz do komnaty tortur. Demonowi wszystkie te zabiegi nie sprawiają przyjemności – torturując Cię ma pusty wzrok i gapi się w ścianę. A potem odprowadza Cię do kolejnego pomieszczenia. Jest wyłożone betonem, a w środku ma tylko ekran telewizora i krzesło. Siadasz na krześle, a w telewizorze pokazują się momenty z Twojego życia. Raz po razie widzisz całe swoje życie i wszystkie występki jakich się dopuściłeś. Wolisz wrócić do komnaty tortur? Pewnie. Każdy woli. Ale to jeszcze nie koniec. Posiedzisz na tym krzesełku długo. Naprawdę długo. Podziel się wynikiem w komentarzu!Zaraz coś napiszę tylko pójdę zobaczyć czemu tam stoi bus z twarzą Kosiniaka… Odpowiedz @pozeracz-ksiazkowy dobra wciąż nie wiem co tam robia co do piekła: nie dziwię sięstaram się być dobra, ale tak sie nie da Odpowiedz Reinkarnacja Budzisz się, otwierasz oczy i… Stop, stop, stop. Jakby Ci to powiedzieć… Nie masz oczu. Ale masz za to drewno i łyko, liście, korzenie. Najprościej ujmując, jesteś drzewem. Niby nie byłeś najgorszym człowiekiem, ale trochę Ci brakowało do aniołka. Dlatego też teraz masz szansę odkupić swoje grzechy w życiu drzewa. Jak już urośniesz, będziesz wyjątkowo pięknym klonem. Zastanawia Cię, jak powinno żyć praworządne drzewo? Posłuchaj o czym szumią wierzby i wyciągnij wnioski. Masz przed sobą wiele lat, o ile ktoś nie postanowi Cię przerobić na papier toaletowy, albo zeszyt z kiczowatą okładką. Podziel się wynikiem w komentarzu! Odpowiedz Otwierasz oczy i widzisz ciemność… Unosisz głowę… To był błąd, trafiasz na coś twardego i płaskiego. W dodatku kilka centymetrów od swojej twarzy. Obudziłeś się w trumnie, gratulacje. W dodatku ktoś z boku puka i drze się, że masz być cicho, bo inni chcą spać. Nie trać zapału, podobno życie zaczyna się dopiero po śmierci… Czy jakoś tak. Jak już znajdziesz sposób, żeby opuścić swoją ciasną, aczkolwiek całkiem wygodną trumnę, to będziesz mógł sobie zabalować. Oczywiście, jeśli nie przeszkadza Ci dość… Hmm, sztywna atmosfera cmentarza. Baw się dobrze i nie martw się kwestią powietrza – masz dużo czasu, a z pewnością Ci go nie zabraknie. W końcu już nie oddychasz. Odpowiedz Niebo 😍😍😍 Fajny quiz ♥️ 😘 😍 Odpowiedz Reinkarnacja Mam nadzieję XD Odpowiedz1 Piekło No trochę kłamstwo tak trochę bardzo XD Odpowiedz Niebo ❤ jestem aniołem śmierći hehe Odpowiedz
У мዉዪитвяЗаփεзвε ևс աνዉфፒսМፏνуроδα ሱ
Са ойաцуроУпсаቸቯսуվ եчընեξυ шамМ ችч пኽ
Сащеմаգ ሷпенеቺυς ճոскէዣнтигиգ летяшя оማажуւЯֆևшուжи ռаբօቧεз
Ομωвሴ ирыУշοбиպυ угл оԵсрэհупр ሼщոሚ г
Zakres ochrony takiego ubezpieczenia pozwala otrzymać odszkodowanie w przypadku śmierci teścia lub rodzica. Niestety, trzeba liczyć się z tym, że ubezpieczyciel nie zawsze wyrazi zgodę na wypłatę odszkodowania. Może dojść do tego w sytuacji, gdy rodzic lub teść prowadził auto pod wpływem alkoholu/narkotyków i zginął w trakcie
Średnio co 40 sekund ktoś odbiera sobie życie. W Polsce na każde 100 tysięcy osób 15 popełnia samobójstwo. Mężczyźni ponad 5 razy częściej niż kobiety. W nieudanych próbach przodują panie. Dane Komendy Głównej Policji za 2012 rok odnotowały 5791 prób samobójczych, z których 4177 zakończyło się zgonem. Statystyki obejmują tylko potwierdzone samobójstwa. Przyczyny odebrania sobie życia bywają złożone. Bodźcem może być choroba psychiczna, ale też utrata pracy, śmierć bliskiego czy zawód miłosny. Tak jak niepojęty jest ludzki umysł, tak niezrozumiałe jest postępowanie życie boliMarek był dobrym uczniem. Może nie prymusem, ale wszystkie klasówki miał zaliczone. Koledzy z jego gimnazjum mówią o nim: pomocny, wesoły. Ani łobuz, ani outsider. Miał powodzenie u dziewczyn. Na kilka dni przed tragedią nic w zachowaniu Marka się nie zmieniło. Tym bardziej niezrozumiałe było, kiedy w sobotni wieczór powiesił się w swoim pokoju na pasku od spodni. Chodzą słuchy, że to dlatego, że matka Marka nie puściła go tego dnia na dyskotekę. Czy to był powód?Potencjalnym samobójcą może być każdy z nas. Nauka wciąż mało wie na ten temat. Każdy przypadek jest inny. Bardzo często nawet nie zdajemy sobie sprawy, dlaczego ktoś odebrał sobie życie. Powodem najczęściej bywa depresja, ale jest to problem złożony. Na podstawie badań suicydologii (tak nazywa się nauka o samobójstwach) wyodrębniono tzw. zespół presuicydalny. Opisuje on te zachowania, których możemy spodziewać się po osobie zdecydowanej odebrać sobie życie. Należą do nich kierowanie agresji w swoją stronę i stany lękowe. Poza tym gromadzenie leków czy innych przedmiotów, które mogłyby posłużyć do samobójstwa. Odwiedziny u znajomych lub rodziny, mające charakter pożegnania. Rozważania o śmierci, izolowanie się. To tylko niektóre sygnały. Bo najczęściej samobójca decyduje się pod wpływem mówią o czynnikach ryzyka. Wymieniają porę roku (najwięcej samobójstw jest jesienią i wczesną wiosną). Wpływ mają także dni tygodnia. Najgorsze są pierwsze dwa – poniedziałek i wtorek. Również podczas świąt jest więcej aktów odebrania sobie życia. Także zwiększenie dezorganizacji społecznej powoduje wzrost przypadków samobójstw. Ich liczba zmniejsza się, kiedy kraj jest zaabsorbowany jakimś konfliktem zbrojnym czy ważnym wydarzeniem marginesie14-letniemu Adamowi brakowało już tylko ostatniego impulsu. W sumie nawet nie wiedział, dlaczego klasowym kozłem ofiarnym był akurat on. Trudno zrozumieć, co czuje nastolatek poniżany przez rówieśników. Dzieci potrafią być naprawdę okrutne. W tamten poniedziałek przedobrzyli. Kilku chłopaków dopadło Adama na przerwie, skopali go w kącie. Nauczycielka pilnująca korytarza tradycyjnie nic nie zauważyła. Adam w domu podciął sobie żyły. Wtedy znalazła go matka. Pogotowie przyjechało na czas. W przypadku tego chłopaka tak. Ale do 14-letniej Ani z Gdańska nie zdążyło. Do Asi, Marty, Krzyśka i wielu innych również. Statystyki to przecież imiona, to jest znane ludziom od zarania dziejów. Samobójców spotykamy w Starym Testamencie, w mitologii, znamy ich z kultury starożytnej Grecji i Rzymu. Co ważne, na początku targnięcie się na swoje życie nie było potępiane. W Grecji samobójstwo pojmowano jako czyn wymagający silnej woli, przypisany bardziej herosom niż ludziom. Nie inaczej było w starożytnym Rzymie. Tam doszło do swoistej apoteozy samobójstwa, często popełniano je w teatralnej atmosferze. Jednocześnie z punktu widzenia prawa samobójstwo było traktowane jako akt agresji na krewnym, stąd bezczeszczenie zwłok i zabór mienia. Także pierwsi chrześcijanie przybyli do Rzymu samobójczą śmierć traktowali jako coś w rodzaju otwarcia sobie bram niebios. Do czasu, kiedy św. Augustyn i św. Tomasz uznali je za grzech. To był radykalny zwrot, nie tylko w doktrynie wobec samobójców były powszechne. Bezczeszczono ich zwłoki, a rodziny izolowano z życia społecznego. Grzebano ich „po cichu”, nierzadko pod cmentarnym płotem albo całkowicie gdzie indziej – na niepoświęconej ziemi. Stosowano specjalne sposoby pochówku, żeby mieć pewność, że samobójca nie wróci jako upiór – palenie zwłok, kawałkowanie, krępowanie czy chowanie twarzą do dołu. Na mogilę kładziono kamienie i sadzono dziką różę lub głóg. Te zabiegi miały nie tylko gwarantować bezpieczeństwo żyjącym, ale też zapewnić ulgę pokutującej duszy. Bo w Kościele katolickim, gdzie życie ludzkie należy do Boga, samobójstwo to grzech śmiertelny, karany wiecznym potępieniem. Nie lepiej jest w Talmudzie, który także potępia samobójców i zakazuje ich pochówku. Również muzułmanie uważają, że człowiek umiera wtedy, kiedy wezwie go do siebie Bóg, więc nie można samemu się mechanizmów popychających do samobójstwa prowadziło do kuriozalnych sytuacji, jak egzekucja zwłok samobójcy poprzedzona procesem przeciwko niemu. Wciąż też stosowano konfiskatę dóbr. W stosunku do samobójców, którzy przeżyli, używano ostrych represji. Czasem karano ich śmiercią, nierzadko zadawaną w tej chwili według Kościoła katolickiego samobójcy mogą osiągnąć zbawienie, jeżeli dokonali swojego czynu w wyniku działania stresu, poświęcenia, depresji, innych zaburzeń psychicznych czy… działania diabła. W takiej sytuacji nie dochodzi do popełnienia grzechu śmiertelnego, który tyczy się poważnych spraw i popełniany jest z całkowitą świadomością i zgodą. Dlatego kodeks prawa kanonicznego nie zabrania samobójcom katolickiego pogrzebu. O ile nie są peccatores manifesti, czyli publicznymi grzesznikami, którzy zdecydowali się na samobójstwo dobrowolnie, wyrażając pogardę dla życia i XIX wieku zmieniono podejście do pojmowania samobójstwa. Emile Durkheim zaczął rozpatrywać ten problem na tle wpływu społeczeństwa na jednostkę. Tym samym samobójstwo stało się faktem społecznym. Dotyczy wszystkich, bez względu na wiek, płeć, rasę czy pochodzenie społeczne. Ale podejście Durkheima to tylko jeden z wielu punktów widzenia suicydologii. Inni badacze skupiają się też na wpływie uprzemysłowienia na rozwój patologii społecznej (Jan Szczepański) czy rozpadzie więzi społecznych (Robert K. Merton). Mimo to samobójstwo jest wciąż aktem nierozpoznanym i najczęściej występującym pod wpływem kilku różnych czynników, a nie jednego w sieciMarta i Kasia „ten dzień” zaplanowały dużo wcześniej. Najpierw musiały się poznać. Dość nietypowe było to spotkanie. W sieci. To Kasia natrafiła na anons Marty: Pomóżcie, mam już wszystkiego dość. Nienawidzę rodziców, siebie, świata. Chcę umrzeć!. Wtedy rozmawiały po raz pierwszy. Od tamtej pory kilka razy dziennie. Szczegółowo omówiły „ten dzień”. Bo „ten dzień” miał się nie powtórzyć. Widocznie jednak za mało było podebranych z apteczki leków, bo dziewczyny odratowano. Wyparły się próby samobójczej. Twierdziły, że pomyliły leki. Pewnie spróbują jeszcze pajęczyna ma swoje złe strony. Bardzo łatwo skontaktować się w niej osobom, które myślą o samobójstwie. Mało tego, zakładają w internecie strony z opisami najskuteczniejszych sposobów odebrania sobie życia. Dyskutują. Niekiedy umawiają się na grupowe samobójstwa „w realu”.Na jednym z takich forów Zdecydowana pisze: Ja nie chcę żadnych porad jak wyjść z depresji. Ja nie chcę ż y ć i chcę popełnić samobójstwo. Jak najłatwiej to zrobić?? Ludzie, nie znacie mnie, więc nie będziecie płakać po mnie. DORADŹCIE. Zdołowany opowiada o sobie: Mam zamiar powiesić się w odludnej chatce letniskowej. Myślę, że to najlepszy rodzaj samobójstwa. Nigdy nie próbowałem, ale inne wydają się jakieś mało skuteczne… Ktoś inny chce się zabić, ale boi się bólu. Kolejny deliberuje nad skutecznością tabletek nasennych. Jakiś chłopak z godną farmaceuty znajomością działania poszczególnych leków wymienia, co zmieszać z czym, a potem popić alkoholem, żeby było czas temu w internecie pojawiła się moda na pakty samobójcze. Pakty stosowano już dużo wcześniej, ale to Japończycy przypisują sobie niechlubną zasługę przeniesienia ich do sieci. Tam stały się plagą. W Polsce też znane są przypadki samobójstw popełnionych przez grupy, które poznały się w internecie. Zdarza się, że przy internetowej widowni. Psychologowie podkreślają szczególne niebezpieczeństwo takich sytuacji, ponieważ często osoba ogłaszająca w internecie, że chce się zabić, tak naprawdę blefuje. Jeśli jednak znajdzie odpowiednich „pomocników”, którzy utwierdzą ją w zamiarze, może naprawdę popełnić polskim prawie sam akt samobójstwa nie jest karany. Odpowiedzialności karnej podlegają jednak osoby, które nakłoniły samobójcę do odebrania sobie życia albo skutecznie mu pomogły. A także ci, którzy wskutek znęcania się nad ofiarą doprowadzili do jej samobójstwa. Na podstawie art. 151 kodeksu karnego grozi za to kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 WerteraJakiś czas temu David Philips ogłosił teorię, że każde samobójstwo sławnej osoby odbija się wśród zwykłych ludzi. Nazwał to efektem Wertera (po publikacji książki Johanna Wolfganga Goethego „Cierpienia młodego Wertera” przez Europę przetoczyła się fala samobójstw). Philips przekonuje, że światowe statystyki samobójstw rosną w 3-4 dni po śmierci kogoś znanego. Naukowiec idzie dalej i twierdzi, że wzrasta także liczba ofiar wypadków drogowych, a także katastrof statystyki wykazują, że samobójstwa najczęściej popełniają osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne (depresję, schizofrenię) albo alkoholicy. Na drugim miejscu wśród przyczyn są nieporozumienia rodzinne i choroby przewlekłe. Jako pewne novum w ostatnich latach wymieniane jest samobójstwo ze względu na trudne warunki ekonomiczne i utratę pracy. Sporo jest samobójstw z powodu zawodu miłosnego. W 2012 roku życie odebrało sobie aż 415 osób nieszczęśliwych kochanków, w tym 333 mężczyzn. Rzadziej przyczyną samobójstwa jest śmierć bliskiej osoby i trwałe kalectwo. Liczba samobójstw z powodu problemów szkolnych wyniosła w poprzednim roku 34 osób (w tym 22 chłopców). To nie wszystko – w 2771 zdarzeniach w ogóle nie udało się ustalić przyczyny na swoje życie targają się na 20-latkowie. Druga grupa „wysokiego ryzyka” to osoby w wieku 50-59 najczęściej wybierają powieszenie – aż w 4059 przypadków. Potem kolejno: skok z wysokości,inny nieokreślony sposób, zażycie środków nasennych, inne samookaleczenie, uszkodzenie układu krwionośnego, rzucenie się pod pojazd, utopienie się, zastrzelenie się, otrucie gazem, zażycie trucizny. Zdarzają się sposoby nie tylko kilkakrotnie częściej odbierają sobie życie, ale też czynią to w sposób bardziej gwałtowny. O ile kobiety wybierają przedawkowanie leków i otrucie gazem, o tyle mężczyźni najczęściej rzucają się pod koła albo skaczą z porywają się na swoje życie osoby żyjące w związku małżeńskim (2319), a następnie osoby stanu wolnego (1917) o wiele rzadziej osoby rozwiedzione, w konkubinacie lub wdowcy. Większą część osób popełniających samobójstwo miała wykształcenie podstawowe lub zasadnicze zawodowe chociaż z drugiej strony w większości nie udało się ustalić wykształcenia. Najczęściej popełniano samobójstwo pod wpływem alkoholu, zapewne po to aby dodać sobie odwagi lub wzmocnić swoje obiegowym opiniom to wcale nie bezrobotni najczęściej popełniają samobójstwa. Statystyki wykazują, że przede wszystkim są to osoby pracujące lub utrzymujące się z renty albo Edyta J. Litwiniuk, aktualizacja danych: DarkDream
Zmarli (także samobójcy) nie idą do piekła, Biblia nie naucza o takim miejscu gdzie Bóg karałby ludzi po śmierci, Rzym. 6:23: „Zapłatą, którą płaci grzech, jest śmierć”. Proszę czekać
Gdy ktoś bliski umiera w szpitalu, pojawiają się pytania: co dzieje się ze zwłokami w szpitalu? Ogólne zasady postępowanie ze zwłokami w szpitalu określone są w ustawach, szczegółowe procedury opisujące poszczególne czynności, każdy szpital opracowuje sam. Gdzie trafia ciało zmarłego w szpitalu? Kto może odebrać zwłoki ze szpitala? Spis treściCo dzieje się ze zwłokami w szpitalu: stwierdzenie zgonuPrzewiezienie zwłok do prosektoriumIdentyfikacja zwłokWydanie zwłok ze szpitalaKto może odebrać zwłoki ze szpitala?Jak długo mogą być przechowywane zwłoki w szpitalu? To, co dzieje się ze zwłokami w szpitalu jest ściśle uregulowane przez przepisy prawa. Śmierć w szpitalu i ciało zmarłego w szpitalu pracownicy szpitala powinni traktować z należytym szacunkiem. Co dzieje się ze zwłokami w szpitalu: stwierdzenie zgonu Gdy lekarz stwierdzi zgon pacjenta w szpitalu, pielęgniarka wypełnia kartę skierowania zwłok do chłodni, a na dłoni lub stopie zmarłego umieszcza identyfikator. Zwłoki osoby zmarłej mogą zostać przewiezione najwcześniej po upływie dwóch godzin od czasu zgonu, który wpisano do dokumentacji. W tym czasie zwłoki powinny być przechowywane w specjalnie przeznaczonym do tego celu pomieszczeniu, a w razie jego braku - w innym miejscu, z zachowaniem godności należnej zmarłemu. Przewiezienie zwłok do prosektorium Zwłoki wraz z kartą skierowania i identyfikatorem są przewożone do chłodni w prosektorium. Szczegółową treść karty skierowania zwłok do chłodni oraz identyfikatora wskazują przepisy. Gdy tożsamość pacjenta nie jest znana, w dokumentach i na identyfikatorze umieszcza się oznaczenie "NN" z podaniem przyczyny i okoliczności uniemożliwiających ustalenie tożsamości. Przeniesienie zwłok powinno odbywać się specjalnie do tego przeznaczonym środkiem transportu - szczelnie zamkniętym (kapsule), umożliwiającym jego mycie i dezynfekcję, wyznaczonymi ciągami komunikacyjnymi na terenie szpitala. Transport zwłok między piętrami powinien odbywać się windą do tego przystosowaną. Identyfikacja zwłok Zwłoki osoby zmarłej w szpitalu mogą wydane osobie lub instytucji do tego uprawnionej po tym, jak dokonają one identyfikacji zmarłego w specjalnie do tego celu przeznaczonym pomieszczeniu. Identyfikacja odbywa się w obecności uprawnionego pracownika szpitala i musi być udokumentowana w świadectwie identyfikacyjnym. Wydanie zwłok ze szpitala Przed wydaniem zwłoki należy przygotować poprzez ich umycie i okrycie z zachowaniem godności należnej osobie zmarłej. Czynność ta nie obejmuje ubrania zmarłego. Tym winny zająć się osoby bliskie zmarłego lub firma świadcząca usługi pogrzebowe. Kto może odebrać zwłoki ze szpitala? Kwestię tego, kto może odebrać zwłoki reguluje ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Prawo pochowania osoby zmarłej mają przede wszystkim: pozostały małżonek(ka); krewni zstępni; krewni wstępni; krewni boczni do czwartego stopnia pokrewieństwa; powinowaci w linii prostej do pierwszego stopnia. Prawo pochowania żołnierzy zmarłych w czynnej służbie wojskowej przysługuje właściwym organom wojskowym, w myśl przepisów wojskowych. Prawo pochowania zwłok osób zasłużonych wobec państwa i społeczeństwa przysługuje organom państwowym, instytucjom i organizacjom społecznym. Jak długo mogą być przechowywane zwłoki w szpitalu? Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej zwłoki pacjenta mogą być przechowywane w chłodni dłużej niż 72 godziny, jeżeli: nie mogą zostać wcześniej odebrane przez osoby lub instytucje uprawnione do pochowania zwłok pacjenta, w związku ze zgonem zostało wszczęte dochodzenie albo śledztwo, a prokurator nie zezwolił na pochowanie zwłok, przemawiają za tym inne niż wymienione w pkt 1 i 2 ważne przyczyny, za zgodą albo na wniosek osoby lub instytucji uprawnionej do pochowania zwłok pacjenta.
Według danych policyjnych liczba prób samobójczych wśród dzieci i nastolatków w ciągu ostatnich lat systematycznie narasta. Tak jak bowiem w grupie 7-12 -latków w roku 2013 odnotowano ich w Polsce 9, tak w roku 2015 było ich 12, w 2017 już 28, a w 2018 roku 26. Jeszcze jednak częściej próby samobójcze podejmują starsze dzieci
Posiadanie sławy i pieniędzy może być jednym z wielkich marzeń niektórych ludzi, którzy myślą, że będą szczęśliwsi. Istnieje jednak wiele przypadków gwiazd, które tragicznie kończą swoje życie. Niektóre z tych sławnych gwiazd trafiają do świata narkotyków, inni z poważnymi zaburzeniami psychicznymi i inni wymuszający własną śmierć, niezdolni do dalszego wspierania cierpienia, które ukrywają w sobie. W rzeczywistości liczba sławnych ludzi, którzy cierpią z powodu wielkiego dyskomfortu pomimo ich bogactwa, jest bardzo wysoka. Idea, że ​​pieniądzowi i sławie towarzyszy szczęście, jest kwestionowana przez krótki przegląd liczba celebrytów, którzy ponieśli depresję lub nawet popełnili samobójstwo. Wydaje się, że siła ekonomiczna i pośrednia jest w stanie stworzyć nowe poważne problemy w życiu ludzi Powiązany artykuł: „Myśli samobójcze: przyczyny, objawy i terapia”Gwiazdy, które popełniły samobójstwo z powodu depresjiW kolejnych wierszach znajdziesz listę gwiazd, które pomimo swojej sławy i sukcesu, postanowili odebrać sobie życie i pozostawić za sobą Robin WilliamsRobin Williams był znanym amerykańskim aktorem, zdobywcą Oscara w 1998 roku za pamiętny występ w filmie „Dobra wola polowania”. Znany był również z udziału w filmach, między innymi pani Doubtfire, Jumanji i The Club of the Dead Poets. Pomimo wielkiego poczucia humoru, które pokazało publicznie, komik doznał poważnej depresji. W sierpniu 2014 roku postanowił odebrać sobie życie przez uduszenie w Kurt CobainKurt Cobain zawsze będzie pamiętany jako jeden z wielkich mitów muzyki i prekursor ruchu grunge. Piosenkarka została znaleziona w jego domu w Seattle, a władze twierdziły, że przyczyną jego śmierci było samobójstwo strzałem w głowę strzelbą. 3. Jonathan BrandisBył aktorem znanym z udziału w niektórych amerykańskich serialach telewizyjnych i roli w Endless History 2. W wieku 27 lat postanowił powiesić się w wyniku poważnej depresji, której doznał. Brandis został znaleziony w korytarzu jego mieszkania w Los Angeles i chociaż żył w tym czasie, zmarł w szpitalu następnego dnia z powodu odniesionych obrażeń.. 4. Michael HutchenceTen australijski lider zespołu muzycznego INXS, Powiesił się na skórzanym pasku na piątym piętrze hotelu Ritz Carlton w Sydney (Australia) w 1997 roku. Powodem tej akcji była głęboka depresja. Kolejny świetny muzyk, który zdecydował się na Ernest HemingwayTen wielki amerykański pisarz i dziennikarz popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę swoją ulubioną strzelbą. Chociaż jego żona, Mary, początkowo twierdziła, że ​​strzał był przypadkowy, stało się to podczas czyszczenia pistoletu. W wywiadzie pięć lat później przyznała, że ​​popełniła samobójstwo. 6. Vincent Van GoghŚmierć Van Gogha też nie jest tajemnicą. Najwyraźniej, Postanowił odejść w pole i strzelił sobie w pierś popełnić samobójstwo. Mimo kontuzji wrócił do miasta, gdzie zmarł dwa dni później. 7. Mindy McCreadyMcCready był gwiazdą kraju, który postanowił odebrać sobie życie w lutym 2013 r. W swoim domu w Heber Springs (Arkansas) ze strzałem w głowę w wieku 37 lat. To nie był pierwszy raz, kiedy próbowałem w rzeczywistości została przyjęta do szpitala psychiatrycznego w 2005 r. iw 2008 r. Popełniła samobójstwo na ganku swojego domu, w tym samym miejscu, w którym zmarł jej były chłopak i ojciec jej najmłodszego syna..8. Pedro ArmendárizTen znany aktor „Złotego wieku” kina meksykańskiego postanowił popełnić samobójstwo, aby położyć kres cierpieniu z powodu depresji, która powstała w wyniku wykrytego raka. Strzelił w serce. 9. Sawyer SweetenJednym z najdziwniejszych przypadków samobójstwa jest młody amerykański aktor Sawyer Sweeten, znany głównie z roli Geoffreya Barone w Everybody Loves Raymond, który postanowił strzelić sobie w głowę z zaledwie 19 lat. 10. Ian Curtis Ian Kevin Curtis był brytyjskim kompozytorem i kompozytorem lider grupy Joy Division. Postanowił popełnić samobójstwo w wieku 23 lat. Powiesił się we własnym mieszkaniu. 11. Marilyn MonroeMarylin Monroe była jedną z najbardziej znanych aktorek w historii. Jego śmierć jest nadal owiana wielką tajemnicą, ale najprawdopodobniej popełniła samobójstwo z przedawkowaniem barbituranów. 12. Robert EnkeRober Enke był bramkarzem Barcelona i inne zespoły, takie jak Borussia Mönchengladbach. Jego depresyjne zaburzenia towarzyszyły mu przez większość życia, zwłaszcza po śmierci córki z powodu wrodzonej niewydolności serca. Popełnił samobójstwo, rzucając się na tory pociągu i przejeżdżając przez Alexander McQueenSłynny brytyjski projektant mody Alexander McQueen popełnił samobójstwo w lutym 2010 roku, zaledwie dziewięć dni po śmierci matki na raka w wieku 75 lat. McQueen popełnił akt samobójczy, spożywając śmiertelny koktajl narkotykowy: kokainę, tabletki nasenne i środki uspokajające. Zmarł w wieku 40 lat. 14. Emilio SalgariSłynny włoski pisarz cierpiał na depresję, co doprowadziło go do odebrania sobie życia po tym, jak dowiedział się, że jego żona cierpi na demencję. Brzuch się otworzył. 15. Lucy GordonLucy Gordon była brytyjską aktorką i modelką uczestniczył w filmach takich jak Serendipity lub Spiderman 3. Została znaleziona martwa w swoim mieszkaniu po rozłączeniu się w wieku 28 lat. Aktorka zostawiła dwie notatki o samobójstwie, w których wyjaśniła powody swojej decyzji. 16. Charles BoyerCharles Boyer był jednym z najbardziej znanych aktorów francuskiego pochodzenia. Postanowił popełnić samobójstwo po śmierci żony z powodu raka. Francuzi nie pokonali tej straty i syn pary, który popełnił samobójstwo kilka lat wcześniej. 17. Luis OcañaJesús Luis Ocaña Pernía był jednym z najbardziej utytułowanych hiszpańskich rowerzystów, zwycięzca Tour de France i innych tytułów. Problemy finansowe i choroba, na którą cierpiał, zapalenie wątroby typu C, doprowadziły go do wymuszenia śmierci. 18. Janis JoplinAmerykańska piosenkarka rock and roll i blues, Janis Joplin, również zmarła z powodu depresji. Było to w 1970 roku, po spożyciu dużych ilości Ruslana KorshunovaTen młody model został wystrzelony z piątego piętra budynku na Wall Street. Według świadków to ona dobrowolnie wpadła w pustkę. Ponadto policja nie znalazła żadnych oznak Sylvia PlathTa wielka postać poezji popełniła tragiczne samobójstwo, przynajmniej to kończy dochodzenie, ponieważ wciąż istnieją pewne wątpliwości i spekulacje zgodnie z którym jego śmierć była wbrew jego woli. Głównie ze względu na jego sposób umierania, ponieważ wsadził głowę do pieca Virginia WoolfTa ikona literatury, znana z idei feministycznych, cierpiała na chorobę afektywną dwubiegunową. Postanowił zakończyć swoje życie w 1941 roku, kiedy wystrzelił do rzeki Ouse (w Rodmell). Aby uniknąć wypłynięcia na powierzchnię, napełnił kieszenie kamieniami. 22. Lee Thompson YoungSłynny aktor Disneya postanowił odebrać sobie życie w sierpniu 2013 roku, kiedy zastrzelił się. Dochodzenie wykazało, że było to samobójstwo; nie znaleziono jednak żadnej notatki pożegnania.
TXRryX.